W sobotę, 5 grudnia odbyła się w Warszawie Konwencja Programowa Ruchu Obywatelskiego Miłośników Broni. W czasie jej trwania przedstawiony został m.in. projekt ustawy o broni i amunicji, skrytykowany później przez Grzegorza Brauna.
Były kandydat na prezydenta, korzystając – jak sam podkreślił – z gościnności organizatorów, dość nieoczekiwanie zabrał głos pod koniec spotkania.
Moim zdaniem to „nieszczęsny” projekt reformy ustawy. (…) Państwo nie mówicie o zdjęciu kagańca, tylko chcecie Państwo modelować fason tego kagańca. Państwo chcecie obierać kolor obróżki, którą naród polski ma dalej i do końca świata nosić. O tym dyskutujecie. To jest rzecz, która przyprawia o takie wrażenie, ze tutaj dzieje się coś, co wyczerpuje znamiona tego, co według waszego projektu miało dobierać prawo do noszenia broni. Chodzi o sporządzoną listę niemocy psychicznych. To jest schizofrenia. Mówić o obronności kraju i jednocześnie upierać się, że Polacy mają być tym narodem, który jest jakiś słabszy i głupszy. Dlatego nie można Polakom oddać im ich przyrodzonego prawa do posiadania broni.
Publicysta i reżyser, a od pewnego czasu również polityk, mówił także o konieczności powrotu kary śmierci do kodeksu karnego:
Nie nabiorą spójności żadne projekty wolnościowe, jeśli nie zostanie wymówione magiczne hasło: kara główna. Nie może być wolności przyrodzonej Polaków, jeśli nie ma w kodeksie karnym kary głównej. Tak długo, jak odebranie drugiemu człowiekowi życia, rozmyślnie, nie jest karaną śmiercią, tak długo właśnie będziemy na poziomie reglamentacji i zastanawiania się kto ma sprawdzać sprawdzać naszą poczytalność. Czy to pan wójt, czy starosta, czy może policjant. Kiedy usłyszałem, że planujecie Państwo nasyłania na mnie, oczywiście hipotetycznie, co 5 lat policyjnego kontrolera, który ma robić wywiad środowiskowy, to rzeczywiście wielki krok ku wolności. Jak w sąsiedniej bramie mieszka ormowiec i on np. na mnie doniesie, że ja mówię jakieś nieprawomyślne rzeczy, to co wtedy napisze ten policjant?
Według Brauna, forsując ten projekt, ROMB staje się częścią obecnego systemu:
Do czego zmierza ten projekt? Do tego, żeby dokonał się akces ROMB do tego układu. To wy następnie weźmiecie na siebie ten przykry obowiązek weryfikowania: kto wariat, kto faszysta, a kto nie. (…) Jak rozumiem, ROMB zmierza do tego, by znaleźć się na liście organizacji akredytowanych przy Ministerstwie Obrony Narodowej.
Zarzucił również przedstawicielom ROMB, że starają się nadawać temu projektowi„wolnościowy” charakter:
Wbrew pozorom nie stajecie stronie wolności przyrodzonej Polaków, a stajecie po stronie systemu. Chcecie go modelować, układać się z nim. Rozumiem, że taka jest mądrość etapu i konieczność chwili. Nie mam takich oczekiwań, żeby wszyscy mówili jednym głosem na temat. Ale nie dorabiajcie wolnościowej teorii pewnym żałosnym kompromisom, wymuszonych ohydnymi okolicznościami.
Z tymi zarzutami nie zgadza się z prezes ROMB – Andrzej Turczyn, który jak sam stwierdził, popełnił błąd udostępniając mikrofon Braunowi podczas spotkania:
Niestety stało się tak, że ważne wydarzenie w budowaniu kultury posiadania broni palnej zostało zakłócone. Popełniłem błąd i pozwoliłem zabrać, na Konwencji Programowej ROMB, głos Grzegorzowi Braun. Ten nie będąc członkiem ROMB pojawił się na Konwencji i domagał się uparcie umożliwienia mu zajęcia stanowiska. Nie powinienem był się na to zgodzić. Okazuje się, że Grzegorz Braun nie jest partnerem do racjonalnej dyskusji o dostępie do broni palnej. Nie można w sposób racjonalny dyskutować o dostępie do broni palnej z kimś kto uważa, że wariat powinien również mieć możliwość posiadania broni palnej. Nie można rozmawiać o racjonalnym dostępie do broni palnej z kimś, kto bujając w obłokach nie zawraca uwagi na to gdzie żyjemy i w jakich okolicznościach przyszło nam żyć. Nie można o broni palnej rozmawiać z kimś, dla kogo każdy kto nie podzielna jego utopijnych haseł, jest funkcjonariuszem systemu i uczestniczy w zniewoleniu Polaków
– napisał na swojej stronie Turczyn.
Funkcjonariuszem systemu, a także moderatorem dyskursu publicznego Grzegorz Braun określił m.in. publicystę Łukasza Warzechę, który wystąpił wcześniej.
ROMB to nie organizacja, której celem są filozoficzne rozprawy. ROMB to stowarzyszenie, które w sposób praktyczny chce oddziaływać na pozytywne zmiany w Polsce. Wybieram drogę drugą, póki jestem prezesem ROMB, nie sprowadzę wielkiej idei na bezdroża utopijnych mrzonek. Będę dbał o to, aby niemożliwe do osiągnięcia hasła, nie znalazły się pośród postulatów ROMB! Jedynie pozytywny skutek tego nieprzyjemnego dla mnie zdarzenia widzę taki, że wieje wiatr, który odsieje plewy od ziarna
– zakończył prezes ROMB.
Źródło: youutube.com/trybun.org.pl
Fot. Youtube.com/Inter Media TV