Niedawna publikacja przez Lecha Wałęsę dokumentu Urzędu Ochrony Państwa wywołała wiele kontrowersji. Szczególne wątpliwości wzbudził fakt, samego posiadania przez byłego prezydenta tego rodzaju dokumentów. Sprawa będzie miała swój ciąg dalszy. Zbada ją Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
O zaangażowaniu ABW poinformował w rozmowie z PAP Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych. Kilka godzin wcześniej Żaryn w rozmowie z portalem fakt24.pl stwierdził, że sprawa jest znana służbom, ale nie chciał więcej mówić na ten temat. Później w rozmowie z PAP, przyznał już oficjalnie, że „ABW prowadzi wstępną analizę sytuacji”.
ABW prowadzi wstępną analizę sytuacji zw. z opublikowaniem przez @PresidentWalesa dokumentu UOP – rzecznik koordynatora służb specjalnych.
Czytaj także: W obronie prawdy historycznej. Walczymy o dobre imię cichociemnego i żołnierza NSZ, Leonarda Zub-Zdanowicza!
— PAP (@PAPinformacje) 5 maja 2017
W całej sprawie chodzi o skan dokumentu UOP, który Lech Wałęsa opublikował 30 kwietnia. Dokument dotyczył sprawy z lat 80. Wskazywał, że ówczesne służby komunistyczne zakupiły działkę w gminie Sulęczyno, aby prowadzić kontrolę operacyjną Wałęsy.
Nie wiadomo jednak jak Wałęsa wszedł w posiadanie dokumentu służb. Na ten fakt zwrócił uwagę Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego i autor biografii Lecha Wałęsy, w której jednoznacznie dowodzono agenturalnej przeszłości byłego prezydenta.
Źródło: wprost.pl
Fot.: Wikimedia/prezydent.pl