Polska jest jedynym krajem UE, który nie dołączy do porozumienia w sprawie wspólnego zakupu szczepionek przez Unię. Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że porozumienie to nie gwarantuje nam, iż otrzymamy szczepionki w dobrej cenie i na czas.
Czytaj także: Papież: Legalizacja miękkich narkotyków nie przynosi spodziewanych efektów
Rzecznik komisarza UE ds. zdrowia – Frederic Vincent – uważa, że Polska przez to będzie miała utrudniony dostęp do antybiotyków, antytoksyn i szczepionek w czasie epidemii grypy. Dodatkowo nie będziemy mogli wysyłać swoich przedstawicieli do grup roboczych przygotowujących wspólne zakupy.
Porozumienie to (Joint Procurement Agreement) podpisze w czwartek 20 czerwca 15 państw Wspólnoty, m.in. Wielka Brytania i Hiszpania. Niemcy i Francja podpiszą tylko listy intencyjne.
Choć Polska w 2009 r. – podczas epidemii świńskiej grypy – apelowała o wspólne kontrakty na zakup szczepionek to dziś wycofuje się z tego pomysłu.
– Musielibyśmy płacić spory roczny abonament na zakup preparatów, który nie dawałby nam żadnych gwarancji. Nie jesteśmy zainteresowani porozumieniem, które powoduje, że Polska musiałaby płacić opłatę abonamentową za sam fakt przystąpienia do tego wspólnego zakupu szczepionek, co de facto nie daje do końca gwarancji, że te szczepionki otrzymamy natychmiast w potrzebnej ilości i w dobrej cenie – mówił w rozmowie z RMF FM Sławomir Neumann, Wiceminister Zdrowia.
Zastępca szefa resortu zdrowia uważa też, że na tym porozumieniu najbardziej zależy koncernom farmaceutycznym, z którymi już raz udało nam się wygrać batalię.
– To jest bardzo poważna gra koncernów farmaceutycznych, które kiedyś już wygrały taką batalię. Pamiętamy całą akcję o szczepionkach, kiedy Ewa Kopacz, będąc ministrem (zdrowia), nie kupiła szczepionek, a pół Europy zakupiło, a później te szczepionki były niszczone, bo nie było kogo szczepić. Oczywiście w interesie koncernów jest to, żeby namówić państwa, żeby płaciły taką opłatą abonamentową za to, że jest dostęp do szczepionek, ale kiedy będzie epidemia, to i tak te koncerny nie są w stanie wyprodukować odpowiedniej ilości wszystkim tym, którzy płacą abonament. Dlatego naszym zdaniem, nie jest to rozwiązanie, które cokolwiek poprawi – poza tym, że poniesiemy koszty na rzecz firm farmaceutycznych niekoniecznie potrzebne – twierdzi Neumann.
Wiceminister zaznaczył, że Polska nie inicjowała tego porozumienia. Po doświadczeniach z 2009 r. stoimy na niezmiennej pozycji.
Rzecznik resortu zdrowia odpowiadając dziennikarzom RMF FM stwierdził, że w porozumieniu nie ma żadnych gwarancji, iż nasz kraj otrzyma odpowiednią liczbę szczepionek w razie wybuchu epidemii. Nie określono też czasu w jakim mielibyśmy otrzymać szczepionki ani w jakiej kolejności otrzymywały by je państwa członkowskie. Nieznana jest także skuteczność szczepionek i skutki uboczne. Rzecznik podkreślił, że Polska ma odpowiednie zapasy leku na grypę, a obecny stan wiedzy medycznej nie określa czy szczepionki są lepsze i bezpieczniejsze.
Czytaj także: GPW stworzyła agencję ratingową