Były prezydent – Lech Wałęsa zamiast spotkać się z Papieżem, postanowił uczestniczyć w spotkaniu KOD-u. Swoją niedyspozycję na spotkaniu z Ojcem Świętym tłumaczył: „Zaproszenie przyszło zbyt późno”.
„Normalnie takie zaproszenia otrzymuję z co najmniej dziesięciodniowym wyprzedzeniem, a nie „za pięć dwunasta”. A tu jeszcze dwa takie zaproszenia naraz przychodzą. To niepoważne, a ja jestem poważnym człowiekiem. Nie mogę w ostatniej chwili zmienić decyzji”. – grzmiał na spotkaniu w Toruniu Wałęsa.
Całą sprawę tłumaczył na Twitterze Marek Magierowski z Kancelarii Prezydenta RP, który wspomniał, że zaproszenie zostało wysłane 14 lipca pocztą priorytetową. Do słów Magierowskiego, Wałęsa się nie odniósł.
Spotkanie KOD-u prowadził nie kto inny jak Mateusz Kijowski. Ku uciesze obecnych, dużo było wzmianek o Jarosławie Kaczyńskim. Pytano między innymi: „Dlaczego Kaczyński nienawidzi Polski”? Zadano również pytanie o obecność Wałęsy na marszach KOD-u.
„Trochę mi to nie pasuje. Jak będę na marszu, to będzie się wymagało propozycji: co tu jeszcze zrobić? A ja muszę z wami najpierw porozmawiać. Muszę przeszkodzić w niszczeniu Polski. Ale żeby to zrobić, muszę mieć propozycję. Ja wykonuję fizyczną robotę, ja robię rewolucję”- odpowiadał były prezydent.
Źr.: wPolityce.pl
Fot.: AFP PHOTO / JANEK SKARZYNSKI/FILES