Jak informuje „Rzeczpospolita”, w USA na Florydzie doszło do tragicznego wypadku. Opiekunowie zostawili trzyletniego chłopca w nagrzanym autokarze, na skutek czego dziecko zmarło. Policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia.
Ciało Myles’a Hill’a ze szkoły w Orlando zostało odnalezione w poniedziałek w nocy. Tego dnia rano chłopiec miał zostać przewieziony wraz z innymi dziećmi do jednej z placówek opiekuńczych w tym rejonie. Na miejscu pracownik szkoły nie zauważył, że chłopiec nie wysiadł i pozostał w autobusie. Chłopca znaleziono dopiero około godziny 20.30, gdy jego babcia zaalarmowała policję i szkołę o zaginięciu dziecka.
Według Johna Mina, jednego z policjantów z Orlando, chłopiec przebywał w gorącym autobusie przez cały dzień, od 9 rano. Zgodnie z danymi National Weather Service, temperatura w Orlando sięgała tego dnia 34 st. C. Jeśli okaże się, że chłopiec zmarł w wyniku pozostania przez długi czas w rozgrzanym autobusie, pracownikowi szkoły mogą zostać postawione zarzuty.
Czytaj także: Upał i dziecko w aucie: opracowano kalkulator rozgrzanego samochodu
Departament Dzieci i Rodzin Florydy wydał nakaz zawieszenia placówki opiekuńczej.
Orlando day care owner apologizes to family of boy who died in hot van https://t.co/iPlwaTyFCn pic.twitter.com/j5ciAQGNZr
— WPTV (@WPTV) 10 sierpnia 2017
Źródło: „Rzeczpospolita”, TVP Info