Kilka dni temu informowaliśmy o Stowarzyszeniu Kursk i ich „renowacjach” pomników sowieckich. W piśmie wysłanym do Urzędu Miejskiego Władysławowo organizacja ta proponowała odnowienie monumentu poświęconego Armii Czerwonej. Jednym z elementów miało być doczepienie nowej „czerwonej gwiazdy” powołując się przy tym do zaleceń Biura Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa. Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa odpowiedziała na nasze pytanie.
Czerwona gwiazda jest obok sierpa i młota najbardziej kojarzonym ze Związkiem Socjalistycznych Republik Sowieckich symbolem. Używana była bardzo uniwersalnie – od elementów wyposażenia Armii Czerwonej, przez odznaczenia państwowe, po materiały propagandowe. Widzimy ją zarówno w godle ZSRS, jak i wszystkich tworzących ją SRS.
Dziś, 25 lat po rzekomej dekomunizacji, symbol ten dalej funkcjonuje w polskiej przestrzeni publicznej. Słownik języka polskiego PWN mówi wprawdzie jednoznacznie: „pięcioramienna gwiazda, symbol komunizmu”, czyli systemu którego promowanie jest zakazane za sprawą artykułu 256 KK, jednak jak pokazuje rzeczywistość nie jest to opinia wiążąca.
Co na to Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa?
Nasze pytanie brzmiało: „Czy ROPWiM zaleca instalowanie „Gwiazdy Czerwonej” na pomnikach stanowiących pozostałość po latach okupacji komunistycznej?”
Sprawa jest o tyle interesująca, że Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa usprawiedliwia abolicję dla tego symbolu wiążąc go nie tyle z samym państwem czy systemem a wojskiem. Tymczasem, na ziemiach polskich ginęło również wiele innych żołnierzy będących agresorami.
O opinię na ten temat poprosiliśmy historyka – prof. Mieczysława Rybę z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II.
Czy Czerwona Gwiazda jest symbolem wojskowym czy systemu komunistycznego?
I jedno i drugie. Pamiętajmy, że Związek Sowiecki był państwem komunistycznym. Miał swoją siłę zbrojną, czyli Armię Czerwoną, która posługiwała się symbolem czerwonej gwiazdy. Inaczej wygląda sprawa, gdy chodzi o istniejące państwo, które funkcjonuje w ramach międzynarodowej polityki, a inaczej jeśli mówimy o upamiętnianiu. Rodzi się też pytanie: czy swastyka umieszczana na hełmach żołnierzy niemieckich jest symbolem narodowego-socjalizmu, czy tylko symbolem wojskowym? Proszę sobie wyobrazić analogiczną sytuację ze swastyką. To byłby skandal
Polskie prawo jest w tej kwestii nieprecyzyjne. W prawdzie ciężko wyobrazić sobie ludzi chodzących z totenkopfem w klapie marynarki, albo swastykę na pomniku upamiętniającą miejsce śmierci jakiegoś niemieckiego żołnierza, jednak Kodeks Karny nie przewiduje różnych konsekwencji w zależności od propagowanego systemu totalitarnego – czy to komunizm czy faszyzm.
§ 1. Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto w celu rozpowszechniania produkuje, utrwala lub sprowadza, nabywa, przechowuje, posiada, prezentuje, przewozi lub przesyła druk, nagranie lub inny przedmiot, zawierające treść określoną w § 1 albo będące nośnikiem symboliki faszystowskiej, komunistycznej lub innej totalitarnej.
Polskie prawo, a raczej sposób przestrzegania go pozostawia jak zwykle wiele do życzenia. Armia Czerwona i sam Związek Sowiecki byli z perspektywy Polski agresorami niczym nie różniącymi się od hitlerowców i promowanie czy utrwalanie symboli z nimi związanymi jest zaprzeczeniem tak nagłaśnianej w 1989 roku dekomunizacji.
fot: FB/StowarzyszenieKursk