Zarzuty o podsłuchiwanie użytkowników przez Facebooka pojawiają się od dłuższego czasu. W ostatnim okresie jest ich coraz więcej. Wszystko z powodu skierowanych do użytkowników reklam.
Skąd wzięły się zarzuty dotyczące podsłuchiwania użytkowników? Wszystko przez reklamy, które w Internecie często są dostosowywane pod konkretnego użytkownika. W przypadku wyszukiwania interesujących nas produktów czy usług, po chwili wyświetlają się nam oferty firm, które są w stanie spełnić nasze oczekiwania.
Problem pojawia się jednak wtedy, gdy reklamy konkretnych produktów lub usług zaczynają wyświetlać się nam w sytuacji, gdy nigdy wcześniej ich nie wyszukiwaliśmy. Zarzuty wobec Facebooka formułowane przez użytkowników motywowane są ich przeświadczeniem, iż reklamy, które pokazuje im serwis związane są z ich prywatnymi rozmowami. Zapewniają oni jednoczesnie, że nie „klikali” treści, które następnie widzieli na swoim newsfeedzie.
Facebook odpiera zarzuty. Rob Goldman, szef działu reklamy społecznościowego giganta zapewnił niedawno, że serwis nigdy nie używał podsłuchów do tego, by profilować reklamy pod konkretnych użytkowników.
Wypowiedź Goldmana nie rozwiała jednak wątpliwości Internautów. Jeden z nich postanowił przeprowadzić eksperyment, który w jego ocenie potwierdza teorię o podsłuchach. Mężczyzna w pewnym momencie zaczął rozmawiać ze swoją dziewczyną o kupnie karmy dla kota. Warto zaznaczyć, że para kota nie posiada, a internauta nigdy nie wyszukiwał w Internecie niczego związanego z pokarmem dla tego zwierzęcia. Jak informuje użytkownik, niedługo po rozmowie w newsfeedzie miały zacząć wyśiwietlać się reklamy… karmy dla kotów.
Trudno jednoznacznie ocenić, czy Facebook faktycznie „maczał w tym palce”, ale trzeba przyznać, że takie doniesienia budzą coraz więcej kontrowersji.