Decyzja Kacpra Kuszewskiego o odejściu z „M jak miłość” wywołała niemałe zaskoczenie. Wiele osób nie wyobraża sobie serialu bez postaci Marka Mostowiaka, który był w nim od początku. Aktor w rozmowie z Plejadą postanowił opowiedzieć o kulisach pracy nad serialem.
Już jakiś czas temu Kacper Kuszewski ogłosił, że rezygnuje z grania w serialu „M jak miłość”. W rozmowie z Plejadą stwierdził, że nie otrzymał propozycji pracy w innym serialu, ale uznał, że już wystarczy. „Nie odszedłem z „M jak miłość”, bo dostałem rolę w innym serialu. Poczułem, że coś się skończyło, że coś, w czym żyłem od tylu lat, wymaga zakończenia. Zamknięcie pewnych rzeczy często otwiera inne drzwi. Osiemnaście lat w jednym serialu to bardzo długo, a przywiązanie się na tak długi czas tylko do jednego bohatera nie jest dla aktora dobre” – powiedział.
Kuszewski pytany był o kontrowersje, jakie wywołał wywiad Olgi Frycz. Aktorka opowiadała wówczas o złych warunkach pracy nad serialem. Aktor zaznaczył, że praca nad „M jak miłość” ma niewiele wspólnego z zasadami określonymi przez prawo pracy. „Zasady, zgodnie z jakimi pracują ekipy filmowe przy realizacji takich seriali telewizyjnych, które nie są kręcone sezonami, tylko są w ciągły sposób obecne w telewizji, funkcjonują zupełnie poza tym, do czego przyzwyczaiły nas standardy wyznaczane przez prawo pracy, które określa, że na przykład dzień pracy trwa osiem godzin” – mówił.
Aktor powiedział, że umowy ekip filmowych zakładają pracę wykraczającą poza normy. „Ludzie w ekipie filmowej są albo zatrudnieni na umowy o dzieło albo mają własną działalność gospodarczą, co powoduje, że prawo pracy ich nie obejmuje. Dzień pracy ekipy trwa 12 godzin, często zdjęcia są w sobotę, a nawet zdarza się, że w niedzielę, więc te sześć dni po 12 godzin” – zdradza Kuszewski.
Czytaj także: Korwin-Mikke: UE jest trupem demograficznym i gospodarczym
Problem występuje również między innymi w przypadku ubezpieczeń. „Ponieważ są to umowy o dzieło albo samozatrudnienie, w związku z czym wielu członków ekipy jest wynagradzanych za dzień pracy, czyli jeśli nie przyjdą do pracy, bo na przykład zachorują, to nie dostaną pieniędzy. (…) Jeżeli komuś się zdarza, że zachowuje i nie może być tego dnia albo nie może zrealizować odcinka, to nie ma zasiłku chorobowego, chyba że ma jakieś ubezpieczenie własne” – powiedział.