Coco Jambo Warszawa to zespół występujący w warszawskiej B-klasie, który dzięki oryginalnej nazwie poznali kibice piłkarscy w całym kraju. Przedstawiciele drużyny swoją popularność zawdzięczają nie tylko nieprzeciętnym popisom na boisku, ale i aktywności w mediach społecznościowych. Na facebookowym profilu Coco Jambo znajdziemy wiele ciekawostek dotyczących funkcjonowania klubu. W ostatnich dniach prawdziwych hitem internetu stał się wpis zamieszczony po meczu ligowym z Marcovią II Marki, który gracze CJ rozegrali… kilkanaście godzin po weselu jednego z kolegów.
Na facebookowym profilu Coco Jambo opublikowana została relacja z przebiegu spotkania. Publikujemy ją w całości, ponieważ grzechem byłoby przekręcić chociaż jedno zdanie.
1. 5 rano – trwa wesele naszego kapitana ZERO,
2. 5 po południu – wychodzimy na starcie z wiceliderem Markovią II Marki.
3. Większość weselników przychodzi, choć przypominają bohaterów kolejnego filmu z serii świt żywych trupów.
4. Pozostałymi zajmuje się już fundacja Itaka.
5. Pana młodego nie ma – żona zabroniła.
6. Plan jest jeden – przetrwać i nie dać walkowera
7. Problemy ze składem – jest 11 i nie ma bramkarza
8. Lekkie roszady w ustawieniu – środkowy pomocnik na bramkę, lewy skrzydłowy na defensywnego, defensywny na stopera, prawy skrzydłowy na obronę, wieczny rezerwowy na atak.
9. W pierwszej akcji strzelamy gola na 1:0 (ADI po podaniu SMÓŁY).
10. Marcovia wyrównuje strzałem z dystansu,
11. SMOŁA przyjmuje w polu karnym i strzela z półobrotu na 2:1
12. Marcovia wyrównuje strzałem z dystansu,
13. BĄBEL po asyście SMOŁY strzela na 3:2
14. Marcovia wyrównuje strzałem z dystansu,
15. Pierwsza partia kończy się wynikiem 3:3
16. Druga połowa przebiega nieco gorzej gdyż tracimy 5 goli.
17. Stwarzamy sytuacje, ale FRYTEK, BĄBEL i SMOŁA nie potrafią trafić w bramkę z kilku metrów.
18. W końcu na pocieszenie BĄBEL strzela i ustala wynik na 4:8
19. Przegraliśmy, ale biorąc pod uwagę problemy jesteśmy z siebie dumni.
Nie zabrakło również pomeczowych ocen wystawionych konkretnym zawodnikom…
CIESIEL (bramkarz) – okazuje się, że w grze na bramce naszemu nominalnemu rozgrywającemu najgorzej wychodziło podawanie,
KODŻIRO (lewa obrona) – podobno emitował takie opary, że zawodnik, którego krył, upił się i nie mógł wracać samochodem,
SMOŁA (stoper) – nieważne, że pijany, nieważne, że chory, gdy drużyna potrzebuje wsparcia przychodzi, zakłada opaskę kapitana i psuje nam mecz.
GATUSO (stoper) – dzisiaj nikogo nie pogryzł.
ALEK (prawa obrona) – grał z włączonym endomondo, okazało się, że przebiegł 150 metrów,
FRYTEK (prawa pomoc) – podobno jeszcze szuka piłki, którą wykopał poza stadion (strzelając z 5 metrów)
ADI (środek pomocy) – jest tak rasowym rozgrywającym, że nic tylko założyć hodowlę,
MARO (środek pomocy) – dzisiaj odebrał piłkę więcej razy niż we wszystkich poprzednich meczach,
BĄBEL (lewa pomoc) – od liczenia jego bramek w tym sezonie, aż głowa boli,
SMOŁA (atak) – strzela gole w sytuacjach, gdy nikt tego od niego nie oczekuje, gdy ma patelnię nie trafia w bramkę,
BORYSINHIO (atak) – 3 lata treningów, ciężkiej pracy i starań spowodowały, że w końcu brakowało jedenastego i wyszedł w pierwszym składzie.
…oraz życzeń dla państwa młodych:
Wszystkiego najlepszego dla pary młodej- miło, że jeszcze znajdują się kobiety, które chcą takich zwyroli
Zespół Coco Jambo Warszawa zajmuje 5 miejsce w warszawskiej B-klasie. W tym sezonie do rozegrania zawodnikom CJ pozostał jeszcze jeden mecz. 18 czerwca zmierzą się na wyjeździe z Pogonią Józefów. Tym razem piłkarze powinni być jednak w lepszej formie fizycznej niż podczas przegranego starcia z rezerwami Marrcovii. No chyba, że ślub bierze inny członek wesołej ekipy! Nawet jeśli, to i tak mamy pewność, że CJ meczu nie odpuści, a gracze na boisku stawią się pomimo potężnego bólu głowy i ogólnego zmęczenia. Zuchy!
źródło: Facebook/Coco Jambo Warszawa
Fot. pixabay.com