Rząd Ewy Kopacz regularnie odbywa tzw. „posiedzenia wyjazdowe”. Jak się okazuje, na takie spotkania są dowożone z Warszawy nawet krzesła i stoły. Taka sytuacja miała miejsce podczas ostatniego posiedzenia rządu we Wrocławiu – informuje Radio Wrocław.
Podczas przygotowań do posiedzenia rządu we Wrocławiu, kancelaria premiera skierowała zapytanie do dolnośląskiego wojewody czy ten dysponuje odpowiednią liczbą stołów i krzeseł dla ok. 30 osób. Gdy odpowiedź była negatywna, kancelaria zdecydowała o dostarczeniu własnych mebli.
Czytaj także: Wrocław: Cyganie zakłócili spotkanie z Ewą Kopacz
Radio Wrocław zapytało o komentarz do sprawy Piotra Przybysza z Centrum Informacyjnego Rządu. Odpowiedzi nie uzyskano do chwili obecnej. Według ustaleń Radia Wrocław, identyczna sytuacja miała miejsce podczas zeszłotygodniowego posiedzenia w Łodzi. W dolnośląskim urzędzie wojewódzkim krążą plotki, że meble dowieziono w nocy i zaraz po spotkaniu rządu zostały spakowane i odesłane.
Na jednym z portali przeczytałem komentarz, że rząd wozi ze sobą meble bo boi się pluskiew i podsłuchów – tych z Sowy i Przyjaciół.
— Damian Cygan (@DamianCygan) lipiec 28, 2015
Ewa Kopacz pytana podczas konferencji prasowej o koszty wyjazdów rządowych odpowiedziała, że jest gotowa „wydawać pieniądze na to, żeby być bliżej obywateli”. Premier dodała, że gdyby nie posiedzenia wyjazdowe, zwykły obywatel nie miałby okazji żeby porozmawiać z szefową rządu i ministrami.
Czytaj także: Giertych „nową” twarzą PO do Senatu
Na początku lipca media obiegła informacja, że podróże pociągiem Ewy Kopacz wcale nie zmniejszają wydatków rządu. Podczas gdy premier jeździ komunikacją publiczną, to za nią podążą pusty rządowy samolot. O sprawie informowaliśmy [TUTAJ].