Jurek już się zbliża, już puka do drzwi TV. Został tydzień do kolejnego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jednak zanim zaczną brzdękać pieniądze w puszkach, zanim Owsiak będzie pojawiał się w każdym możliwym medium, zanim wystrzeli „światełko do nieba” czeka nas bitwa. Prawdziwa bitwa w Internecie, na portalach społecznościowych, a może nawet w rodzinnych domach.
Od chwili, gdy poseł Stanisław Pięta wyraził swoją opinię na temat udziału funkcjonariuszy publicznych w „hecy” WOŚP, obserwujemy niespotykaną wcześniej agresję dwóch obozów. Jeden to zwolennicy i ofiarodawcy fundacji Owsiaka, drugi to przeciwnicy. Polska znów jest podzielona na dwa obozy. Z góry narzucone zostało, że ci za WOŚP to dobrzy, mądrzy Polacy, a ci przeciw to wyborcy PiS. Z tym nie można dyskutować. Tak ustalił Internet i kropka.
Każda z tych frakcji ma argumenty na poparcie swoich tez. „Sprzęt od Owsiaka ratuje życie” mówią jedni. „Owsiak to oszust, zarabia na WOŚP i organizuje za to Woodstock” odpowiadają drudzy. Te przepychanki słowne można wyliczać bez końca. Tylko po co? Wystarczy samemu poszukać. Materiału jest tyle, że starczyłoby na pracę dyplomową.
Jednak w tym gąszczu słów, tez i półprawd jest jedna, która zraniła mnie do żywego. Cytując z pamięci „niech przeciwnicy Owsiaka złożą oświadczenie, że nie zgadzają się na leczenie sprzętem ze znaczkiem WOŚP”. Czytając takie głupoty, nóż w kieszeni się człowiekowi otwiera. No bo pomyślmy. W Konstytucji, której bronią, w myśl podziału na dwa obozy, zwolennicy Jurka Owsiaka, stoi jak byk, że „każdy ma prawo do ochrony zdrowia”, a „władze publiczne zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych” (art. 68.). Co to oznacza? Że ja, obywatel RP, przez całe życie płacący wszelkiego rodzaju składki, daniny, akcyzy, podatki, itp., mam święte prawo do korzystania ze służby zdrowia i wszelkiego sprzętu jakiego ona używa. I nie ma tu znaczenia, to czy ja na WOŚP daję co roku 50 złotych, czy nie daję nic.
Niestety, w tej wojnie polsko-polskiej zapomina się o centrum. „Jesteś z nami, albo przeciwko nam”. Nie ma innej opcji. Albo jesteś z PiS, dajesz księdzu na tacę i słuchasz radia Maryja, albo jesteś z tej nowoczesnej Europy, która gardzi Caritasem i nie potrafi samodzielnie myśleć. Nie ma tu miejsca na rozum, racjonalne myślenie i jakieś wątpliwości. Albo Owsiak jest dobry, albo zły.
Takie rozumowanie wypchnęło poza margines dyskusji każdego, kto próbuje jakoś logicznie połączyć wszystkie fakty. Bo pomyślmy. Wokół działalności Owsiaka są pewne niejasności (np. firma Złoty Melon). Nie da się jednak ukryć, że facet zmobilizował naród do pomocy. Z drugiej strony Caritas również pomaga i nie ma takiej otoczki wokół jego całorocznej działalności. No, ale Owsiak sam to wszystko zrobił, nie miał pomocy parafii w Polsce.
Takie argumenty można przytaczać dalej, jednak nie da się nimi prowadzić dyskusji w Internecie. Dlaczego? Bo to wymaga myślenia i długiej rozmowy, szukania informacji i rozumienia ich. A większości ludzi na to nie stać. Wolą odwołać się do emocji, zgasić oponenta jakimś prostym hasłem, zebrać 30 lajków i cieszyć się z wygranej. Dlatego właśnie każda próba racjonalizacji decyzji o wrzuceniu bądź nie pieniędzy do puszki skazana jest na niepowodzenie.
Ja osobiście nie mam zamiaru dokładać się do WOŚP. Owsiak nie przekonał mnie, że jest czysty, wolę te pieniądze zainwestować w siebie. Wystarczy, że płacę na utrzymanie wątpliwej jakości służby zdrowia. Jednak jeżeli ktoś chce wrzucić pieniądz do puszki, to co mi do tego? Takie jest święte prawo każdego z nas. Jesteśmy wolni i możemy robić z naszymi pieniędzmi, co nam się podoba. Dajesz na WOŚP? Twój wybór. Dajesz na Caritas? Twój wybór. Tylko błagam, nie róbcie szopki i przestańcie kłócić się kto ma rację. Pozwólcie sobie być wolni.
Jest to pierwszy z cyklu felietonów pod tytułem „Naprawdę szkoda gadać”.