Przemysław Saleta udzielił wywiadu „Newsweekowi”, w którym przyznał, że wyprowadza się do Tajlandii po to, by przeczekać rządy Prawa i Sprawiedliwości.
Pięściarz aktualnie przebywa w Tajlandii i wraca do kraju pod koniec lutego. Oznajmił jednak, że na początku kwietnia wraca do Azji i zamierza pozostać tam do momentu, gdy w Polsce będzie rządziło PiS.
Atmosfera w kraju zrobiła się duszna już ponad rok temu. Nienawiść i podziały podkręcane przez polityków, ksenofobia i hejt wszystkiego i wszystkich. To, co robi teraz PiS, przelało czarę goryczy. Jestem dumny z Polski i tego, że jestem Polakiem, ale wizja kraju, jaką forsuje obecny rząd, dumą już nie napawa. Co więcej, także za granicą Polska ma coraz gorszy wizerunek. Nie tylko media i instytucje międzynarodowe zauważyły, że za sprawą PiS zbliżamy się w Polsce do standardów białoruskich.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
– powiedział i dodał, iż obawia się, że bez pomocy z zewnątrz „nie da się powstrzymać dalszego psucia naszego państwa”.
W rozmowie Saleta przyznaje, że ma w Tajlandii firmę i „pomysły do zrealizowania”. Dodatkowo podoba mu się otoczenie: „pogoda, jedzenie i uśmiechnięci ludzie”.
Myśl o takim wymarzonym azylu, gdzie można by przeczekać rządy PiS, jest pewnie kusząca dla wielu Polaków. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że nie każdy ma równie sprzyjającą sytuację rodzinną i materialną, by szukać nowej przystani.
– stwierdził.
Saleta, który należał do komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego, przyznaje, że w działaniach PiS najbardziej przeraża go ograniczanie wolności, „buta i pycha”, a także ” brak umiejętności i wiedzy”.
Cały wywiad TUTAJ.
źródło: Newsweek
Fot. flickr/Piotr Drabik