Władimir Putin zabrał w końcu głos w sprawie porannego ataku Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji na Syrię. Rosyjski przywódca potępił działania koalicji i nazwał je „aktem agresji przeciwko suwerennemu państwu”.
Do ataku sił amerykańskich, brytyjskich i francuskich doszło około 4 rano czasu lokalnego. Użyto do niego ponad 100 rakiet. Zbombardowano strategiczne cele związane z produkcją i przechowywaniem broni chemicznej. Zaatakowano ośrodek naukowy niedaleko Damaszku, ośrodek dowodzenia oraz magazyny znajdujące się w pobliżu Horns. Atak trwał około godziny.
Atak był odpowiedzią na użycie broni chemicznej, do którego miało dojść w sobotę, 7 kwietnia. W szpitalu w Dumie we wschodniej Gucie koło Damaszku miał pojawić się gaz bojowy, w wyniku którego zginęło co najmniej 41 osób. Zachód oskarżył o przeprowadzenie ataku reżim Baszara al-Asada, a amerykański prezydent, Donald Trump zapowiedział, że syryjskie władze zapłacą za ten atak.
Już wtedy Rosja zapowiedziała, że odpowie na atak. Rano jako pierwsza głos w sprawie zabrała rzeczniczka rosyjskiego MSZ, Maria Zacharowa. Stwierdziła ona, że amerykańskie pociski stały się kolejną z wielu przyczyn nieszczęścia Syryjczyków. – Syryjczycy cierpieli najpierw przez „arabską wiosnę”, potem przez Państwo Islamskie, teraz przez amerykańskie pociski. Atak został przeprowadzony w stolicy niepodległego kraju, który od wielu lat próbuje przetrwać groźby terroru – mówiła.
Czytaj także: Rosja zaatakuje Polskę w odwecie za amerykańskie bombardowania w Syrii? Te słowa wywołały olbrzymią dyskusję!
Teraz głos w sprawie amerykańskiego ataku zabrał Władimir Putin. Rosyjski przywódca nazwał atak „aktem agresji przeciwko suwerennemu państwu”. Jego zdaniem działania koalicji jeszcze pogłębią katastrofę humanitarną, z jaką mamy do czynienia w Syrii. Jak stwierdził Putin, może to wywołać kolejną fale uchodźców z tego kraju.