Prokuratura w Białymstoku umorzyła śledztwo w sprawie kazania ks. Jacka Międlara oraz 82. rocznicy powstania ONR, która miała miejsce 16 kwietnia. Uzasadnienie śledczych jest miażdżące dla posłanki Nowoczesnej, która złożyła jedno z doniesień.
Po obchodach 82. rocznicy utworzenia ONR, które miały miejsce 16 kwietnia w Białymstoku do prokuratury wpłynęły dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Chodziło o nawoływanie do nienawiści, którego mieli się rzekomo dopuścić uczestnicy manifestacji ONR oraz ks. Jacek Międlar podczas kazania na Mszy poprzedzającej przemarsz.
INFO: Prokuratura nie dopatrzyła się nawoływan do nienawiści w kazaniu ks. Międlara. „Odwoływał się do treści histor. i Biblii”. @jarek_44 pic.twitter.com/V6LLQVVmsu
— Marsz Niepodległości (@StowMarszN) 27 września 2016
Ostatecznie prokuratura umorzyła dochodzenie. Uzasadnienie prokuratury jest miażdżące dla wnioskodawców: stowarzyszenia „Otwarta Rzeczpospolita” i posłanki Nowoczesnej Joanny Scheurin-Wielgus. Prokurator stwierdził, że zawiadomienia zostały złożone „bez zapoznania się z rzeczywistym przebiegiem wydarzeń, opierając się na przekazach medialnych”.
Dalej jest tylko gorzej dla wnioskodawców. Okazało się, że Stowarzyszenie „Otwarta Rzeczpospolita” w swoim zawiadomieniu umieściła błędną datę popełnienia czynu. Wpisano 20 kwietnia, podczas gdy uroczystości miały miejsce 16 kwietnia. Jeszcze większą wpadkę zaliczyła posłanka Scheuring-Wielgus. Ta wskazała Bazylikę Mniejszą Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny w Białymstoku jako miejsce Mszy, podczas której kazanie wygłosił ks. Międlar. Problem w tym, że takiego kościoła w ogóle w Białymstoku nie ma.
W dalszej części uzasadnienia czytamy:
Po dokładnym przeanalizowaniu treści kazania wygłoszonego w rzeczywistości 16 kwietnia 2016 roku w Bazylice Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przez księdza Jacka Międlara prokuratura stwierdziła, że w zawiadomieniach o przestępstwie posłużono się wyciętymi z kontekstu cytatami, które w zestawieniu z całym tekstem kazania nie potwierdziły twierdzeń podanych przez zawiadamiających.
Duchowny w swoim kazaniu odwoływał się do treści historycznych i Biblii, wskazując negatywne przykłady zachowania przedstawicieli społeczności żydowskiej z czasów niewoli egipskiej, odnosząc je ogólnie do czasów współczesnych i bez piętnowania konkretnych narodowości oraz wywodząc na tej podstawie wzory postępowania. Jako pozytywny przykład podał m.in. postawy członków Obozu Narodowo-Radykalnego, którzy zostali zamordowani w czasie II wojny światowej przez Niemców za ratowanie Żydów. Tego rodzaju ogólnych wypowiedzi nie można więc odebrać jako wyrazu uprzedzenia do jakiejkolwiek rasy, nacji czy wyznania.
Oględziny nagrań dokonanych 16 kwietnia 2016 roku w czasie manifestacji ONR w Białymstoku nie potwierdziły, że w jej trakcie padały cytowane w zawiadomieniach okrzyki: „A na drzewach zamiast liści będą wisieć syjoniści”. Część świadków zeznała, że słyszała o nich z relacji innych osób. Część nie była w stanie określić, czy użyto cytowanego zwrotu czy też hasła: „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”. Dwóch świadków zeznało natomiast, że słyszało hasło z użyciem słowa „syjoniści”, ale nie są w stanie wskazać, kto je skandował.
W uzasadnieniu decyzji o umorzeniu dochodzenia wskazano jednocześnie, że nie każde wyrażanie dezaprobaty jest wzywaniem do nienawiści. W przypadku znamion przestępstwa z art. 256 par. 1 i art. 257 Kodeksu karnego często dochodzi do kolizji interesów między naruszeniem dóbr osobistych, np. w wyniku znieważenia, a konstytucyjnie chronioną wolnością wypowiedzi.
W tym kontekście przywołano także uzasadnienie Sądu Najwyższego – Izba Karna z 5 lutego 2007 r. (sygnatura akt VIII K 768/05), który oddalił apelację prokuratury i uniewinnił oskarżonego o nawoływanie do nienawiści na tle różnic narodowościowych poprzez wnoszenie transparentu o treści: „Wyzwolimy Polskę od euro-zdrajców, Żydów, masonów i rządowej mafii”. Orzekające w tej sprawie sądy uznały, że oskarżony jedynie „manifestował swój osobisty pogląd”. Sąd Najwyższy podkreślił zaś w uzasadnieniu, że nie każde powszechnie nieakceptowane wyrażanie poglądów należy penalizować, dlatego prokuratura umorzyła dochodzenie.
Źródło: niezalezna.pl
Fot.: Commons Wikimedia/Adrian Grycuk; youtube.com/onr