Bohaterem wczorajszego spotkania rozgrywanego pomiędzy Anglia, a Urugwajem, został Luis Suarez. Napastnik Urusów zdobył dwie bramki i poprowadził swój zespół do zwycięstwa. Trafienia miały wyjątkowy smak, gdyż zanotowane zostały w starciu, w którym przeciwnikami snajpera Liverpoolu, byli jego klubowi koledzy. Reprezentant Urugwaju po zakończeniu meczu zabrał głos i przyznał, że marzył o takim scenariuszu.
Niewiele brakowało, a 27- latek wcale nie wystąpiłby na mundialu. W maju przeszedł bowiem operację kolana i nikt nie dawał mu gwarancji, że w dniu rozpoczęcia turnieju będzie na tyle sprawny, aby pomóc kolegom na boisku. Ostatecznie, w pierwszym spotkaniu z Kostaryką nie zagrał, ale już przeciwko Anglikom zameldował się na boisku. Dwukrotnie meldował się również już w trakcie spotkania, pokonując bezradnego bramkarza Synów Albionu – Joe Harta.
Marzyłem o tych golach. (…) Wygraliśmy, i to jest to, co najbardziej się liczy. Dostaliśmy mocny impuls, idziemy naprzód i musimy pokonać Włochów. To będzie o wiele trudniejszy mecz.
Czytaj także: MŚ: Ostatnie spotkania w grupach C i D. Włosi z Urugwajem zagrają o awans
– powiedział napastnik The Reds.
Urugwajczycy pokonując Anglików „pozostali przy życiu” i w dalszym ciągu mają szansę na awans do fazy finałowej brazylijskiego mundialu.
źródło: goal.com
Fot. Wikimedia/Илья Хохлов
Aby śledzić informacje sportowe na bieżąco zapraszamy na nasz fanpage: