Magdalena Dobrzańska-Frasyniuk, żona Władysława Frasyniuka, opowiedziała o kulisach zatrzymania swojego męża. W rozmowie z TVN24 przyznała również, że gdyby policjantom nie otworzono drzwi, z pewnością by je wyważyli. Byli agresywni – oświadczyła kobieta.
Dobrzańska-Frasyniuk opowiada, że policjanci najpierw zadzwonili do furtki. Wtedy kobieta wyjrzała przez i jak relacjonuje, zderzyła się z obcesową reakcją funkcjonariuszy. Dość nieprzyjemnie i obcesowo potraktowali mnie i mojego męża. Samo postępowanie było dość szybkie. Mąż się ubrał, odczytali zawiadomienie, wytłumaczyli powód zatrzymania i zakuli w kajdany – mówi.
Kobieta twierdzi również, że policjanci byli agresywni i gdyby nie otworzono im drzwi wejściowych, z pewnością by je wyważyli. Policjanci byli na tyle, użyję słowa, agresywni, że było to dość oczywiste, że jeśli nie chcemy mieć za chwileczkę wyważonych drzwi to te drzwi trzeba otworzyć – powiedziała.
Wcześniej głos w całej sprawie zabrał Frasyniuk, który zdradził, że dowieziono go do prokuratury w Oleśnicy, gdzie czekał już prokurator z Warszawy. Zadał mi jedno pytanie i na tym się skończyła sprawa – powiedział i dodał, że dotyczyło ono naruszenia nietykalności cielesnej policjantów podczas czerwcowej kontrmanifestacji Obywateli RP.
Powiedziałem, że nikogo nie pobiłem, że odmawiam składania zeznań i że nic nie podpisuję. Wróciłem do stanu sprzed lat, kiedy zachowywałem się tak samo – oświadczył.
Polskie Radio podało z kolei, że Frasyniukowi postawiono zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dwóch policjantów na służbie.
źródło: TVN24, Polskie Radio
Fot. TVN24 screen