W nocy z soboty na niedziele czasu polskiego odbyło się UFC 186. W walce wieczoru Demetrious Johnson pokonał przez poddanie Kyoji Horiguchiego, broniąc tym samym pasa Ultimate Fighting Championship w wadze muszej.
Ogólnie o gali
Karta wstępna nie przyniosła aż tak wielu emocji, jakich chcieliby kibice. Nie oznacza to jednak, że nie brakowało w niej emocji. Jedyne czego zabrakło, to skończeń przed czasem. Tylko Olivier Aubin-Mercier i Alexis Davis popisali się poddaniami. Jednak, gdy rozpoczęła się główna karta walk, poziom gali znacznie skoczył. Dwa świetne skończenia przed czasem oraz niezły pojedynek Michaela Bispinga z C.B. Dollowayem spowodowała, że apetyty fanów przed dwoma najważniejszymi pojedynkami mocno się rozbudziły.
Czytaj także: UFC 191: Johnson obronił pas! Fatalny Błachowicz
He is back!
W co-main evencie doszło do wielkiego powrotu, gdyż do oktagonu UFC, po licznych perturbacjach, wrócił Quinton Jackson. Wszyscy mieli nadzieje na to, że Amerykanin pokaże to, czym zachwycał widzów we wcześniejszych starciach. „Rampage” podszedł do pojedynku jednak bardzo spokojnie, nie forsując tempa. Fabio Maldonaldo postanowił pozwolić rywalowi „wystrzelać się” licząc na to, że w następnych rundach 36-latek się zmęczy. Czas jednak mijał, a sytuacja nie ulegała zmianie, ponieważ to wciąż faworyt starcia był stroną dominującą. po 15 niezbyt ciekawych minutach sędziowie nie mieli wątpliwości, kto był aktywniejszy, dzięki czemu Jackson udanie powrócił do Ultimate Fighting Championship.
AND STILL!
Już przed walką wieczoru było wiadomo, kto jest faworytem pojedynku. W zasadzie nikt nie dawał Horiguchiemu większych szans na sprawienie sensacji. Ten jednak wszedł w pojedynek bardzo dobrze, utrzymując tempo narzucone przez oponenta. Na dodatek w dobrym stylu unikał on obaleń, a nawet gdy był już na plecach, błyskawicznie wstawał. Nie robił on jednak nic ponadto, trafiając rywala tylko pojedynczymi ciosami. „Im dalej w las” tym różnica pomiędzy mistrzem, a pretendentem wzrastała. W mistrzowskich rundach widać było, że Japończyk miał spore problemy kondycyjne, przez co rywalizował on już tylko o przetrwanie do ostatniego gongu. Nie pozwolił mu na to „Mighty Mouse”, który cały czas pracował na zwycięstwo przed czasem, aż w końcu udało mu się wyciągnąć balahę w… ostatniej sekundzie pojedynku.
Walka wieczoru:
Demetrious Johnson pokonał Kyoji Horiguchego przez poddanie (balaha), 4:59, runda 5
Karta główna:
Quinton Jackson pokonał Fabio Maldonado przez jednogłośną decyzję (2x 29-28, 30-27)
Michael Bisping pokonał C.B. Dollaway’a przez jednogłośną decyzję (3x 29-28)
John Makdessi pokonał Shane’a Campbella przez TKO (uderzenia w parterze), 4:53, runda 1
Thomas Almeida pokonał Yves’a Jabouina przez TKO (uderzenia pod siatką), 4:18, runda 1
Karta wstępna:
Patrick Cote pokonał Joe’go Riggsa przez jednogłośną decyzję (3x 29-28)
Alexis Davis pokonał Sarę Kaufman przez poddanie (balacha), 1:56, runda 2
Chad Laprise pokonał Bryana Barberenę przez jednogłośną decyzję (2x 29-28, 30-27)
Olivier Aubin-Mercier pokonał Davida Michauda (duszenie zza pleców), 3:24, runda 3
Nordine Taleb pokonał Chrisa Clementsa przez jednogłośną decyzję (3x 30-27)
Valerie Letourneau pokonał Jessicę Rakoczy przez jednogłośną decyzję (2x 29-28, 30-27)
Randa Markos pokonał Aisling Daly przez jednogłośną decyzję (30-27, 2x 29-28)