Pod Sądem Okręgowym Warszawa-Praga odbyła się w poniedziałek konferencja prasowa, w której udział wziął Konrad Berkowicz, rzecznik prasowy kampanii prezydenckiej. Janusz Korwin-Mikke pozwał w trybie wyborczym Andrzeja Dudę w związku z jego nieprawdziwym stwierdzeniem, brzmiącym: „JKM mówi, że będzie strzelał do górników”. Od godz. 13:30 odbywała się w sądzie rozprawa w trybie wyborczym.
– W tym sądzie rozpocznie się zaraz proces w sprawie kłamstwa Andrzeja Dudy, ale może wyjaśnię od czego wszystko się zaczęło – mówił Konrad Berkowicz, rzecznik prasowy kampanii prezydenckiej Janusza Korwin-Mikkego. – Andrzej Duda po tym, jak Bronisław Komorowski odmówił wzięcia udziału w debacie, powiedział, że on żadnej debaty bał się nie będzie, a udział w debacie to wyraz szacunku dla wyborców. Wtedy, 14 kwietnia, napisałem list otwarty do Andrzeja Dudy, w którym w imieniu sztabu, zaprosiłem go do debaty z naszym kandydatem, Januszem Korwin-Mikkem. Dzień później, 15 kwietnia, podczas konferencji prasowej Janusz Korwin-Mikke zaprosił Andrzeja Dudę do debaty na temat polityki zagranicznej. Na udzielenie odpowiedzi daliśmy sztabowi Andrzeja Dudy tydzień. Niestety, Andrzej Duda okazał się tchórzem, podobnym do tchórzofretki, żadnej odpowiedzi nadal od niego nie mamy, co wygląda dość dziwnie w związku z jego wcześniejszymi wypowiedziami o szacunku do wyborców i udziale w debatach.
Konrad Berkowicz wyjaśnił: – Co więcej wtedy duży Duda schował się za małym Dudą – czyli Piotrem Dudą, szefem związkowców. Piotr Duda zaatakował Janusza Korwin-Mikkego poprzez stwierdzenie, że Janusz Korwin-Mikke rzekomo strzelałby do górników. To kłamstwo powtórzył potem kandydat na Prezydenta PiS-u, pan Andrzej Duda. Wypowiedź Andrzeja Dudy, który stwierdził, że Janusz Korwin-Mikke strzelałby do górników pojawiła się w „Faktach” 16 kwietnia. To jest oczywista nieprawda, Janusz Korwin-Mikke powiedział, że strzelałby do rabusiów, do bandytów.
Czytaj także: Wybory parlamentarne 2015 [Relacja na żywo]
Konrad Berkowicz powiedział: – O ekspertyzę poprosiliśmy językoznawcę, który też potwierdził, że Andrzej Duda powiedział nieprawdę. Co więcej, w tej sprawie już 15 kwietnia Janusza Korwin-Mikke umieścił wyjaśnienie, sprostował nagłówek portalu „Wirtualna Polska”, który właśnie w ten sposób przeinaczył te słowa. W wywiadzie, o który chodzi, nie ma mowy o strzelaniu do górników. Jesteśmy przekonani, że ta akcja była próbą przykrycia sytuacji, w której Andrzej Duda unika debaty z Januszem Korwin-Mikkem.
Konrad Berkowicz podkreślił: – Uważamy, że jest to też związane z dużym poparciem, jakie Janusz Korwin-Mikke ma na Śląsku. W wyborach do Parlamentu Europejskiego Janusz Korwin-Mikke zyskał bardzo duże poparcie właśnie na Śląsku, wśród górników, to dzięki nim został europosłem, a jak wiadomo górnicy raczej związkowców, którzy na nich żerują, nie lubią.
Konrad Berkowicz, rzecznik prasowy kampanii prezydenckiej, powiedział: – To tyle w kwestii materialnej, w której odbywa się proces. Ciekawa jest jednak też kwestia w sprawach formalnych, bo pozew w trybie wyborczym, który powinien skutkować rozstrzygnięciem w ciągu jednej doby, pełnomocnik Janusza Korwin-Mikkego złożył już w piątek o 9:00 rano. Podaliśmy tam jako kontakt do wezwanego Andrzeja Dudy adres jego komitetu. Wtedy sąd poprosił o uzupełnienie tego adresu. O adres Andrzeja Dudy poprosiliśmy Państwową Komisję Wyborczą, ale co ciekawe, PKW odpowiedziało nam, że nie jest uprawnione, żeby podawać adres kandydata na Prezydenta RP. Zastanawiamy się, skąd wynikają takie reguły, takie podejście, ponieważ skoro istnieje możliwość pozwania kandydata w trybie wyborczym, to chyba po to podaje się PKW dane, żeby można było wysłać do kandydata takie zawiadomienie. Tymczasem sąd nie wie, gdzie mieszka Andrzej Duda, a PKW nie chce powiedzieć. W związku z tym ustaliliśmy w trybie operacyjnym jakiś adres – jest to adres mieszkania, które należy do Andrzeja Dudy. 24 kwietnia dostaliśmy zawiadomienie właśnie o dzisiejszym procesie o godz. 13:30. To zawiadomienie zostało wysłane też na adres, który ustaliliśmy, czyli do mieszkania Andrzeja Dudy. Co więcej, od piątku do wczoraj, czyli przez 3 dni, codziennie wysyłaliśmy mailowo prośbę do komitetu Andrzeja Dudy o podanie adresu kandydata PiS-u. Za parę minut dowiemy się, czy akcja pod kryptonimem: „duży Duda chowa się za małym Dudą” ma swój ciąg dalszy i czy Andrzej Duda będzie ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości, czy też pojawi się na procesie.
Komitet Andrzeja Dudy nie odpowiadał na trzykrotne prośby o przesłanie adresu zamieszkania Andrzeja Dudy w piątek, sobotę i niedzielę. Zamiast Dudy na rozprawę przyszedł pełnomocnik i powiedział, że Andrzej Duda się nie stawi, ponieważ wezwanie zostało wysłane na zły adres (czyli na adres mieszkania, którego właścicielem jest Andrzej Duda, znaleziony w drogą operacyjną). Na pytanie sądu o adres zamieszkania Dudy pełnomocnik powiedział, że adresu nie zna a później, że nie jest upoważniony go przekazywać. Zasugerował, że teraz można wysłać wezwanie właśnie do niego, ale nie ma pewności, że w momencie dostarczenia wezwania nadal będzie pełnomocnikiem i Andrzej Duda wezwanie dostanie…
Sąd jednak odrzucił wniosek o odroczenie sprawy. – Andrzej Duda zakpił z prawa i ze sprawiedliwości. Próbował uniknąć procesu, tak samo jak unika debaty. Zachowuje się jak chłopiec w piżamie, który nie umył zębów przed spaniem i moczy szczoteczkę, żeby rodzice go na tym nie złapali – skomentował Konrad Berkowicz.
Komentarz Konrada Berkowicza do wyroku: – Nigdy nie jesteśmy zadowoleni, kiedy prawda przegrywa, ale nie jestem specjalnie zaskoczony – to nie pierwszy absurdalny wyrok polskich sądów. Ten proces pokazał coś ważnego. Każdy, kto był na nim obecny miał szansę zobaczyć, że po stronie Janusza Korwin-Mikkego jest zdrowy rozsądek, a po stronie Andrzeja Dudy – toczone patologią sądy. Sąd orzekł inaczej, niż głosiła ekspertyza. Prawdopodobnie będziemy odwoływać się od wyroku.