Jesteśmy po pierwszej turze wyborów prezydenckich. Nie jestem zachwycona wynikami, lecz jedno napawa mnie nadzieją: te wybory pokazały Polakom, że ludzie spoza koryta mają ogromny potencjał. To bardzo ważne, choć wiele teraz zależy od jednej osoby – od Pawła Kukiza. Ciężar odpowiedzialności za to, co stanie się na jesieni spoczywa w głównej mierze na jego osobie, bo to on teraz rozdaje karty. Komu i jakie karty rozda? Możliwości są dwie: albo pójdziemy w kierunku wolności i likwidacji koryta, albo wymienimy tylko trzodę chlewną(nie daj Boże na taką, która jest wygłodniała i będzie żarła jeszcze więcej).
Media i kandydatów, którzy pozostali na ringu wyborczym po niedzielnym starciu opanowała teraz gorączka JOWów. A ja zadaję sobie ciągle pytanie: czy naprawdę najważniejsze jest to jakim wejściem lisy wejdą do kurnika? I ciągle mam jedną odpowiedź: To nie ma większego znaczenia, bo wszak dużo bardziej ważkie jest to, co to za lisy, a nade wszystko CO ONE ZROBIĄ będąc w środku. I tutaj zaczyna robić się niebezpiecznie i to niebezpieczeństwo należy uzmysłowić głównemu rozgrywającemu, żebyśmy za cztery lata nie musieli robić tej samej roboty i zaczynać wszystkiego od nowa.
Kluczowe tutaj są następujące pytania: Co oprócz JOWów? Jaki pomysł na ratowanie gospodarki? Co z nadmierną biurokracją? Co z obniżeniem i likwidacją niektórych podatków? Co z ZUS, NFZ i innymi niewydolnymi instytucjami państwowymi? Co z naprawą państwa Polskiego? Jaki pomysł na uproszczenie prawa i przywrócenie sprawnie działającego wymiaru sprawiedliwości? To są tematy, które mnie jako matkę, żonę przedsiębiorcy i konsumenta interesują i które interesują większość przeciętnych obywateli, a nie kwestia ordynacji wyborczej – to ma o wiele mniejsze znaczenie.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Zadajmy zatem te pytania i niech Paweł Kukiz na nie odpowie. Jeśli ma gotowy plan, niech go przedstawi. Jeśli ma sprawdzonych ludzi, którzy potrafią właściwie zająć się tymi zagadnieniami, to niech ich pokaże. A jeśli ich nie ma i dopiero ich zbiera, to niech się dobrze zastanowi i odpowie sobie na najważniejsze pytanie: Co będzie mądrzejsze: zainwestować w niesprawdzonych, niejednokrotnie obcych ludzi, którzy po sukcesie wyborczym już lgną do niego jak muchy do miodu, czy też raczej postawić na tych, którzy są sprawdzeni i o których wiadomo, że prawdziwie chcą zmienić nasz kraj i których hasłem jest: wolność, własność, sprawiedliwość?
Ja nie jestem wyborcą Pawła Kukiza, jestem wyborcą Janusza Korwin-Mikkego i w ostatnim czasie działaczem jego nowej partii, dlatego być może Paweł Kukiz nie będzie miał czasu ani ochoty odpowiadać na pytania zadane przeze mnie. Apeluję zatem do wszystkich jego wyborców: zadajcie mu te oraz inne pytania, niech on się zastanowi i niech wam na nie odpowie jak najszybciej, bo każdy dzień zwłoki będzie powodował marnotrawstwo potencjału, który został w tych wyborach osiągnięty. To może być zwycięstwo dobra w naszym kraju i dawno nie było tak, żeby tak wiele zależało od jednej osoby.
Przypominam zatem moją prośbę z poprzedniego felietonu: „Zestrzelmy myśli w jedno ognisko i w jedno ognisko duchy”. Pamiętajmy, że System będzie chciał użyć różnic, które na dzielą jako amunicji, a te różnice są i zawsze będą, są one czymś zupełnie naturalnym wśród wolnych ludzi. Zjednoczmy się dla wyższego dobra i pójdźmy „razem młodzi przyjaciele, choć droga stroma i śliska”. I ten mój apel kieruję nie tylko do Pawła Kukiza i jego wyborców, ale także do działaczy partii KORWiN i wszystkich tych, którym leży na sercu odnowa Rzeczypospolitej Polskiej, obalenie Systemu i zlikwidowanie koryta. To może być koniec Systemu, ale tylko wtedy, jeśli pójdziemy RAZEM.
Autor: Edyta Marszałek