Thriller kryminalny na faktach – tak można określić najnowszą publikację Wojciecha Sumlińskiego. „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” to nie tylko tytułowe związki byłego prezydenta z podejrzanymi ludźmi, lecz swoiste podsumowanie wszystkich publikacji dziennikarza śledczego.
Czytelnicy w książce znajdą wiele wątków pochodzących z wcześniejszych publikacji autora „Niebezpiecznych związków Bronisława Komorowskiego”. Oczywiście książka jest wzbogacona o wiele nowych informacji prowadzących do podejrzanych powiązań Komorowskiego. W publikacji Sumlińskiego dynamiczne dialogi przeplatane są z opowieściami dziennikarza, które wyjaśniają prowadzone przez autora rozmowy z jego informatorami. Powoduje to, że książkę czyta się szybko i nie ma w niej momentów nużących. Wymaga ona jednak skupienia, by nie pogubić się w nazwiskach. O skupienie nie jest trudno, ponieważ „Niebezpieczne związki Komorowskiego” przenoszą nas w inny świat, który jest niebezpieczny, a przez to bardzo interesujący.
Szok
W książce Sumlińskiego pada wiele nazwisk. Stanowczo za często powtarza się Kwaśniewski i Komorowski. Dwaj polscy prezydenci, kryminalne, przestępcze powiązania – do jasnej cholery, gdzie my żyjemy? Informacje przytoczone w książce przez dziennikarza wywracają do góry nogami wyobrażenie o świecie, który nas otacza. Publikacja Sumlińskiego to cios dla ludzi, którzy chcą coś w tym kraju zmienić. Niby jak można cokolwiek zmienić, skoro na najwyższych szczeblach struktury państwowej robi się ciemne „deale” poza jakąkolwiek kontrolną instytucji III RP? Jeśli ktoś myślał, że szpiegostwo, tajne akcje, morderstwa polityczne to coś co minęło wraz z PRL, to Sumliński pokazuje jak bardzo się taki ktoś myli. W tych dziedzinach mamy w Polsce swoisty „Dziki Zachód”.
Niedowierzanie
Po szoku jakiego doznałem zacząłem zastanawiać się czy Sumliński mówi prawdę. Przecież gdyby kłamał to za takie „oszczerstwa” Kwaśniewski i Komorowski powinni wsadzić go na długie lata do więzienia. Jest wręcz przeciwnie. O książce mało się mówi w dyskursie publiczny. Zamiast Sumlińskiego do znudzenia pokazuje się Ryszarda Petru. Nikt z zainteresowanych nie próbuje nawet zaprzeczyć tezom zawartym w „Niebezpiecznych związkach Bronisława Komorowskiego”. Czy ta cisza została zaplanowana? Całkiem możliwe. Sumliński podaje w swojej najnowszej książce podaje przykład podobnej reakcji. Szkoda, można byłoby sprawdzić czy autor mówi prawdę. Choć wydaje mi się, że ta cisza, która panuje wokół treści książki, jest bardzo wymowna.
Bezsilność
Książka „Niebezpieczne związki Bronisława Komorowskiego” jest demotywująca. Ludzie, którzy trzymają rządzących Polską na sznurku znajdują się za kulisami III RP. Nie widać ich, nie wiemy jak się nazywają, ale nasze codzienne życie zależy od nich. Straszne, prawda? W Polsce nie zajdą żadne konkretne zmiany dopóki taki stan będzie się dalej utrzymywał. Niestety na zmianę tego nie pozwolą zakulisowi gracze. Mają pieniądze, wpływy i siłę, której nie mają wszystkie partie (antysytemowe czy systemowe) razem wzięte. Chciałbym wierzyć, że Sumliński tylko robi z tajnych służb wszechmogących bogów. Jeśli ma rację, to jedynym wyjściem jest nowe rozdanie kart, które przyjdzie z zewnątrz. Mimo bezsilności, należy ciągle pracować, by mieć kogoś odpowiedniego do posadzenia przy stoliku z nowym rozdaniem.
Czytaj także: Powstanie hollywoodzka produkcja o Polakach ukrywających Żydów?