Już w sobotę o 20.45 rozpocznie się finał finałów. Barcelona zmierzy się na Stadionie Olimpijskim w Berlinie z Juventusem o miano najlepszej drużyny w Europie. Sprawdźcie jaki wynik typują dziennikarze portalu wMeritum.pl.
Cezary Bronszkowski: Serce mówi Juventus, jednak rozum tonuje nastroje. „Stara Dama” zaskoczyła wszystkich i w półfinale odprawiła z kwitkiem wielki Real Madryt. Dziś stanie na przeciw równie wielkiej Barcelonie. Messi i CR7 to ten sam wysoki poziom piłkarski, jednak Argentyńczyk będzie miał do pomocy Neymara i Suareza. Myślę, że kluczem do zwycięstwa Juve będzie zatrzymywanie akcji w środku pola. Gracze z Włoch nie mogą pozwolić rozpędzić się trójce napastników Barcelony. Pirlo musi nie tylko doskonale podawać, ale także włączać się w grę defensywną. O wyniku meczu przesądzi jedna akcja i będzie to akcja na korzyść Juventusu.
Krzysztof Chałabiś: Moim zdaniem finał Ligi Mistrzów wygra Barca. Dlaczego? Uważam, że kluczowa rola będzie należała do Leo Messiego, który już dwukrotnie znajdował drogę do siatki w finałach Champions League i tym samym pokazał, że jest odporny na finałową presję. Poza tym uważam, że wszystkie piłkarskie aspekty są po stronie podopiecznych Luisa Enrique i według mnie to właśnie oni wzniosą Puchar Europy w sobotnią noc.
Czytaj także: Liga Mistrzów: FC Barcelona i Juventus Turyn bez kłopotów w 1/4 finału
Oskar Kęsoń: Dla mnie wygra Juve. Fakt, że Barca ma kompletny zespół, ale takie indywidualności jak Tevez, Vidal, czy Buffon mogą zrobić różnicę na korzyść Starej Damy.
Paweł Majewski: Mam kompletnie odmienne zdanie niż Oskar: to Juventus ma bardziej wyrównaną i kompletną drużynę, ale jednak pod względem indywidualności, Barcelona, a zwłaszcza jej atak, bije ich na głowę. Dużo będzie zależeć od taktyki, jaką obierze Allegri- według mnie jeżeli zdecyduje się na grę w otwarte karty, to na tym przegra, bo Messi, Neymar i Suarez są w ogromnym gazie i każdą defensywę są w stanie sforsować. Rozsądna, typowo włoska gra w obronie i czekanie na kontry może z kolei sprawić, że szanse Juve wzrosną. Ogólnie spodziewam się wyrównanego meczu, chociaż takiej futbolowej uczty jak w ubiegłorocznym finale nie przewiduję. Ważną rolę mogą odegrać bramkarze (a tutaj jednak Buffon wciąż jest dla mnie o poziom wyżej od ter Stegena). Życzę wygranej Włochom, ale obiektywie patrząc, więcej atutów ma Barca.
Radosław Sikora: Mam nadzieję, że wygra Juve. 2:2 do końca i w 118 minucie Simone Pepe niczym Zalayeta. Ja wiem, że cules Barcy mają zadrę i gdzieś tam w podświadomości obawiają się podobnego scenariusza. W końcu to włoska piłka, Barca strzeli bez wątpienia, a i Juve powinno coś ukłuć i w końcówce doprowadzić do dogrywki. To tylko jeden mecz. Liczę na ostatni zryw z rzutu wolnego Pirlo, na szarpanie ostrych psów Vidala, Chielliniego i Pogby, a przede wszystkim na jakiś błysk tego ostatniego. Siła i determinacja Teveza + instynkt Moraty? To może się udać. Faworytami nie są, wystarczy, że podejmą walkę. Najważniejsze to jak najbardziej ograniczyć trójząb „Blaugrany”. No i Forza Juve.
Patryk Głowacki: Ciężko mi rozpatrywać, gdyż zdecydowanie będę po stronie Juventusu Turyn. Patrząc jednak obiektywnie to Barcelona ma większe szansę na trofeum. Dlaczego? Ponieważ mają znakomity atak z Messim, Neymarem i Suarezem na czele. Obecnie ta trójka jest w stanie przechylić każdy mecz na stronę „Blaugrany”. Z drugiej strony będzie stała jednak ściana, którą mało kto przebił w tym sezonie. „Stara Dama” ma naprawdę jeden z najlepiej zmontowanych składów ostatnich lat, dzięki czemu dotarli oni aż do finału. Juve nie ma chyba aż tak dużego potencjału w ataku, by móc przeciwstawić się rywalom. Sugerując się porzekadłem „najlepszą obroną jest atak” obiektywnie patrząc daję większe szanse FCB. Dziś jednak będę stronniczy i o 20.45 będę siedział w czapce Juventusu Turyn przed telewizorem, by dopingować podopiecznych Massimiliano Allegriego.