Trzecie zwycięstwo w serii zespołu Chicago Blackhawks i po raz trzeci wynik 2:1 dla „Jastrzębi”. Tym razem w rolach głównych wystąpili: Corey Crawford, który obronił 31 z 32 strzałów rywali i został wybrany gwiazdą meczu oraz Antoine Vermette – strzelec decydującego gola.
Blackhawks potrzebują już tylko jednego zwycięstwa do zdobycia Pucharu Stanleya. Kolejny mecz w nocy z 15 na 16 czerwca w United Center. Chicago ostatnie dwa triumfy zdobywali na lodowiskach rywali.
– Jestem pewien, że najbliższe dni będą szalone w naszym mieście. Czekam na to z niecierpliwością – stwierdził trener Chicago Joel Quenneville.
– To była wielka szansą, musiałem ją wykorzystać. Chicago to dobra grupa, jestem szczęśliwy, że tu jestem i, że mogę pomóc zespołowi. Teraz możemy się cieszyć, ale czeka nas jeszcze bardzo dużo pracy, żeby wygrać Puchar – powiedział po meczu Antoine Vermette.
Od przyjścia trenera Quenneville w sezonie 2008-2009 Blackhawks zagrali 18 meczów w serii, w której po 4 meczach było 2-2. Wygrali 17 z nich. – Większa koncentracja, lepsze ustawienie, ekscytacja wyzwaniem, stąd te zwycięstwa – dodał Queneville.
Do bramki Tampa Bay Lightining wrócił Ben Bishop. Zawodnik zmagający się z tajemniczą kontuzją obronił 27 z 29 strzałów, ale był jednym z winowajców przy stracie pierwszej bramki.
Mecz w Amalie Center lepiej zaczęli goście – zespół Chicago Blackhawks. Jednak pierwszą świetną okazję do zdobycia gola zmarnował napastnik Tampa Bay Lightning Nikita Kuczerow. Crowford przejął krążek za bramką i próbował zagrać do najeżdżające Krisa Versteeg’a. Trafił jednak wprost w młodego Rosjanina. Ten stanął sam przed pustą bramką, ale nie zdążył oddać strzału, ponieważ Crawford błyskawicznie naprawił swój błąd. Kuczerow w wyniku interwencji brakarza gości uderzył głową w słupek i nie mógł grać o końca spotkania. Kilkadziesiąt sekund później Ben Bishop wyjechał do lecącego krążka i starał się go wybić. Do tego samego krążka jechał również obrońca Viktor Hedman. – Nie widziałem go i nie słyszałem. Takie rzeczy się zdarzają, zostały jeszcze 54. minuty – mówił Hedman. Zdezorientowany Szwed zderzył się z bramkarzem, do tego krążek, który obaj próbowali wybić przejął Patrick Sharp i dał swojemu zespołowi prowadzenie. Dla Sharpa było to 5 trafienie w tegorocznych playoff’ach a pierwsze od 14 spotkań. Więcej goli w pierwszej odsłonie nie padło, ale dominacja Chicago była widoczna, co potwierdza statystyka strzałów na korzyść „Jastrzębi” 14:5.
Druga tercja to lepsza gra gospodarzy. Podopieczni Jona Coopera zaatakowali rywali już w ich tercji obronnej. Co prawda dopuścili do sytuacji sam na sam, ale Teravainen nie potrafił pokonać Bishopa. Za to skutecznością popisał się Vallterii Filppula. W 31. minucie spotkania zespół „Błyskawic” kontrolował grę w tercji obronnej Chicago. Odbity od obrońców krążek trafił do Jasona Garrisona. Obrońca Tampa Bay Lightnings w sobie tylko znany sposób dostrzegł ustawionego po drugiej stronie Filppule. Fin przyjął świetne podanie i po chwili umieścił krążek w bramce tym samym wyrównując wynik spotkania.
Trzecia odsłona przyniosła decydującą bramkę. Najpierw napastnik Tampa Bay – Morrow nie wykorzystał świetnej sytuacji. Stojąc sam przed bramką trafił prosto w parkany Crawford’a. Co nie udało się Morrow’owi potrafił zrobić Antoine Vermette. Chris Versteeg przejął krążek w swojej tercji obronnej i pomknął z nim w kierunku bramki rywali. W ostatniej chwili przed oddaniem strzału, został jednak zablokowany przez obrońców. „Guma” wyleciała przed bramkę Bishopa, tam znalazł się Vermette i dał swojemu zespołowi kolejne w tym meczu prowadzenie.
Jak już wcześniej pisaliśmy Vermete trafił do Chicago tuż przed zamknięciem okienka transferowego. Arizona Coyotes otrzymali za niego Klasa Dahlbecka i wybór w pierwszej rundzie tegorocznego draftu. Kanadyjczyk nie miał być głównym strzelcem zespołu, a jedynie uzupełnieniem składu. W trzecim meczu finału konferencji trener Queneville odesłał go na trybuny. Od tego momentu trzykrotnie strzelił decydującą o wynikach meczów bramkę – w 4 spotkaniu z „Kaczorami”, pierwszym i piątym z „Błyskawicami”.
Nicklas Hjalmarsson, obrońca Chicago stwierdził : – Czytałem gdzieś, że trener Arizony powiedział, że Vermette potrafi grać w wielkich meczach i u nas to się sprawdza. To świetny zawodnik, doskonale gra wznowienia, a do tego bardzo bardzo miły facet poza lodem. Wprowadza dobrą atmosferę w szatni.
Chicago Blackhawks po raz pierwszy od 1938 roku może zdobyć tytuł przed własną publicznością.
Źródło: nhl.com
Fot.Wikimedia/Zzyzx11