Rośnie spożycie cydru w Polsce. W ubiegłym roku konsumenci wypili ponad 9 mln litrów, w 2013 roku były to zaledwie 2 mln. W tym roku branża spodziewa się jeszcze większej dynamiki wzrostu. To szansa dla polskich sadowników, którzy ucierpieli na rosyjskim embargu. Eksperci zwracają jednak uwagę, że konieczne są zmiany w ustawie winiarskiej, a produkcja i sprzedaż cydru powinna być silnie powiązana z polskimi jabłkami, a napój powinien powstawać bezpośrednio z soku z jabłek, a nie przemysłowego koncentratu.
– Poprzez upłynnienie jabłek na napoje, w tym także na cydr, w znacznej mierze rozwiązaliśmy kłopot związany z dramatem polskiego sadownictwa w związku z embargiem na polskie owoce i warzywa na rynek rosyjski. Przypomnę, że 54 proc. eksportu polskiego jabłka z 3,5 mln ton zbiorów w 2013 roku trafiło właśnie do Rosji – mówi Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki.
W 2013 roku do Rosji trafiło 677 tys. ton polskich jabłek, ponad połowa całego eksportu tych owoców. W 2014 było to dwie trzecie tej ilości. Przeznaczenie owoców na inne rynki oraz do przetwarzania na nowe produkty, takie jak cydr, pozwoliło ograniczyć straty sadowników pomimo embarga. Jednak brak w ustawie winiarskiej precyzyjnych zapisów dotyczących produkcji cydru, analogicznych do produkcji wina powoduje, że produkt ten musi konkurować z tańszymi wyrobami z koncentratu, a nie ze świeżych jabłek.
Czytaj także: Arrinera Hussarya - pierwszy polski super samochód - wywiad z Łukaszem Tomkiewiczem
Polacy w ostatnich latach polubili smak cydru. W 2013 roku spożycie wyniosło 2 mln litrów, w ubiegłym roku było to już przeszło 9 mln. Jeszcze lepiej może być w tym roku. W ocenie branży można spodziewać się podwojenia wyników sprzedaży, a w ciągu 5 lat rynek cydru może sięgnąć 80 mln litrów. Polska jest jedną ze światowych potęg pod względem produkcji jabłek. Ponad 3 mln ton to tyle, ile wynoszą zbiory winogron w Hiszpanii. Zostało jednak sporo do zrobienia, bo konsumpcja cydru per capita wynosi w Polsce jedynie 0,25 l, podczas gdy dla porównania w Litwie to 5,7 l, a w Anglii ponad 20 litrów.
– Mamy sporo europejskiego cydru, który już od lat jest na rynku, ma duży potencjał zbytu i produkcji. Polski cydr jest dopiero na początku tej drogi. Istotna jest także technologia opakowań, uruchamianie cydru w puszkach, po stronie przedsiębiorców jest jeszcze wiele do zrobienia. Ale jestem przekonany, że w najbliższych latach polski cydr będzie zwiększał swój potencjał wytwórczy i będą to nie kilku, ale kilkudziesięcioprocentowe zmiany – ocenia Piechociński.
Dlatego sadownicy i producenci cydru postulują, by powiązać w ustawie jego produkcję z polskimi sadownikami i owocami. Wówczas polski cydr może stać się także towarem eksportowym. Istotne jednak, by napój był produkowany w sposób naturalny, tak by każdy region, z którego pochodzi dany owoc, charakteryzował się innym smakiem. Tylko w ten sposób, jak przekonują autorzy pomysłu, polscy sadownicy mogą zaistnieć na międzynarodowym rynku.
– Najlepszym przykładem są wina. To produkt, w którym z definicji prawa międzynarodowego dopuszczana jest jedynie produkcja bezpośrednio ze świeżo wyciśniętego soku ze świeżych winogron. To wpływa na różnorodność oraz wyjątkowość tego napoju, jego nieprzemysłowość. I właśnie w tym pojęciu i w tych warunkach nieprzemysłowości cydru tkwi pierwszy warunek realizacji wizji polskiego cydru – przekonuje Robert Ogór, prezes Ambry, producenta Cydru Lubelskiego.
Przekonuje, że będzie to możliwe dopiero wówczas, gdy zmieniona zostanie ustawa winiarska. Powinien w niej znaleźć się zapis nakazujący produkcję w sposób naturalny. W przypadku winiarskich potęg wino zostało ustawowo powiązane z surowcem, a to pozwala chronić uprawy i całą infrastrukturę.
– Wspieramy tę ideę polskiego cydru, apelując o zmianę ustawy winiarskiej. Cydr jest produktem winiarskim, pochodzi z fermentacji jabłek i soków jabłkowych i na wzór wina cydr powinien być powiązany, również ilościowo z jabłkiem. Mam na myśli przede wszystkim ograniczenie wpływu na polski rynek cydrów produkowanych z koncentratów – tłumaczy Ogór.
Przekonuje, że wyniki badań konsumenckich Ambry pokazują, że dla konsumentów najważniejszy jest naturalny, owocowy smak i polskie pochodzenie produktu. Według niego warto wykorzystać ten trend, a w ustawie zamieścić takie zapisy, które wzmocnią rodzimą produkcję.
– Symbioza i równanie: tyle cydru, ile jabłek, funkcjonuje wtedy, kiedy produkujemy cydr ze świeżych soków – wskazuje prezes. – Jeżeli nie będzie w ustawie zbudowanej definicji cydru, który ma szansę stać się produktem regionalnym, charakterystycznym dla określonych walorów naszego bogactwa narodowego, jakim jest jabłko, to oczywiście też nie będzie produktu, z którym będziemy mogli wyjść na zewnątrz – podkreśla.