Polskie starania o rozmieszczenie wojsk NATO w krajach Europy środkowo-wschodniej prowadzą do podwyższenia „stopnia napięcia militarnego” – uważa rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych. Rzecznik polskiego MSZ mówi, że to reakcja na działania Rosji.
Powodem ostrej reakcji rosyjskiej dyplomacji były słowa Krzysztofa Szczerskiego, doradcy prezydenta elekta Andrzeja Dudy. Szczerski powiedział, że administracja nowego prezydenta będzie kontynuować politykę zwiększania obecności wojsk NATO w regionie.
Czytaj także: Chrystus na sierpie i młocie. Nietypowy prezent dla papieża [WIDEO]
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
– Rozpatrujemy wezwania do rewizji aktu założycielskiego, w którym zawarto zobowiązania sojuszu o nierozmieszczaniu dodatkowych „znacznych sił bojowych” na stałej podstawie na terytorium nowych członków bloku, jako dążenie do nadania obranemu przez NATO militarystycznemu kursowi wobec Rosji nieodwracalnego charakteru – napisano w oświadczeniu rosyjskiego MSZ.
Dyplomacja rosyjska ostro skrytykowała słowa polskiego polityka oceniając je jako zwrot ku bardziej konfrontacyjnej postawie NATO wobec Rosji. Stwierdzono też, że ta wypowiedź wpisuje się w „bezprecedensową aktywność wojskową krajów sojuszu w pobliżu rosyjskich granic”.
Czytaj także: Jest decyzja o rozbiórce pomnika sowieckiego generała w Polsce
Rosjanie podkreślili też, że działania Polski mają „silny pierwiastek destrukcyjny, brzemienny w negatywne skutki dla całego systemu bezpieczeństwa w Europie” i podważają ustalenia aktu stanowiącego Rosja-NATO z 1997 r.
– Decyzje i działania NATO dotyczące wzmocnienia wschodniej flanki Sojuszu są jedynie reakcją na agresywną politykę Rosji w regionie – odpowiada na rosyjskie oskarżenia Marcin Wojciechowski, rzecznik polskiego MSZ.