Od kilku dni czołowe reprezentacje regenerują siły po turnieju finałowym Ligi Światowej. Wciąż jednak kilku siatkarzy ocenia Final Six, a jednym z nich jest kadrowicz USA – Aaron Russell.
Młody przyjmujący w tym roku zadebiutował w Lidze Światowej. Od samego początku jednak spisywał się on bardzo dobrze, szybko zagrzewając miejsce w pierwszej szóstce. 22-latek w przekroju całych rozgrywek nie ma do swojej gry nic do zarzucenia, twierdząc, że dobrze wykorzystał swoją szansę.
Myślę, że dobrze się spisałem w mojej pierwszej edycji Ligi światowej. Wchodziłem w nową rolę w nowej drużynie i myślę, że przystosowałem się do niej i swoją misję wypełniłem dobrze. Wraz z kolejnymi meczami dojrzewałem i czułem się coraz bardziej komfortowo na boisku, więc osobiście był to dla mnie sukces.
Czytaj także: MŚ w siatkówce: Czas na drugą rundę!
Russell ocenił także już samo Final Six. Przypomnijmy, że Amerykanie zakończyli zmagania na trzeciej pozycji, pokonując w walce o brązowy medal kadrę Polski. Choć „Jankesi” byli stawiani w roli głównego faworyta, to jednak cieszy ich fakt zdobycia medalu.
Jesteśmy szczęśliwi, że zdobyliśmy medal, ale brąz to nie to czego chcieliśmy. W trakcie turnieju finałowego pokonaliśmy wiele
przeciwności i to dobrze na nas podziałało.
Dobra gra w kadrze zaowocowała transferem do Sir Safety Perugia. Dla 22-latka będzie to pierwsza zagraniczna przygoda w karierze. Przyjmujący wie o jaką stawkę będą toczyć się pojedynki w Serie A, lecz jasno on deklaruje, że z nowym pracodawcą są w stanie sięgnąć po mistrzostwo Włoch.
Myślę, że celowanie w mistrzostwo jest bardzo realistycznym celem. Wiem, że moja drużyna miała całkiem udany poprzedni sezon. Wiem też, że zakontraktowano kilku dobrych graczy i dobrego trenera, więc myślę, że mierzenie w mistrzostwo jest odpowiednie.