Ludwik Dorn stwierdził na łamach tygodnika „Do Rzeczy”, że rząd, który powstanie po jesiennych wyborach parlamentarnych „szybko się rozpadnie”. Polityk wyraził przekonanie, że będzie to rząd Prawa i Sprawiedliwości, który – jego zdaniem – wygra wybory, ale będzie miał duże trudności z uformowaniem ekipy rządowej o stabilnej podstawie parlamentarnej.
W wywiadzie dla „Do Rzeczy”, Dorn wyraził przekonanie, że krótka kadencja przyszłego rządu będzie niezależna od tego kto wygra wybory. Zarówno władza PO jak i PiS-u nie przetrwa długo „bo będą potężne napięcia, zarówno wewnątrz koalicji, jak i społeczne, ponieważ idą trudne czasy”. Polityk powiedział, że nie wierzy w wielką koalicję bo, jego zdaniem, obie główne partie parlamentarne nauczyły się doświadczeniem wyborów do sejmików z 2004 r., że bardziej „opłaca się być w konflikcie”.
Czytaj także: Sejm bez Kukiza i samodzielne rządy PiS [sondaż]
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Dorn stwierdził też, że jego zdaniem jesienne wybory wygra PiS zdobywając od czterech do dziesięciu procent przewagi nad PO, ale ugrupowanie Kaczyńskiego nie będzie w stanie stworzyć rządu większościowego. Nie wierzy też, że Kukiz odegra rolę taką jak w latach 2006-2007 Roman Giertych i Andrzej Lepper. Dorn stwierdził, że ludzie Kukiza prawdopodobnie znajdą się w Sejmie, ale wątpi czy będzie ich tylu aby stworzyć rząd większościowy.