Od 1 września 2015 r. nowe auta osobowe sprzedawane i rejestrowane w Unii Europejskiej będą musiały spełniać normę emisji spalin Euro 6. W zakresie homologacji obowiązuje ona już od roku ubiegłego. Zaostrzanie normy emisji spalin jest zawsze korzystne dla środowiska. Ale czy również dla portfela kierowców?
Wręcz przeciwnie. „Każde wprowadzenie pewnych norm, które nakładają na producenta obowiązek zainstalowania czegoś tam, oczywiście będzie się odbijało na cenie samochodu” – mówi serwisowi infoWire.pl Włodzimierz Zientarski, dziennikarz motoryzacyjny i prezes zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kierowca.pl.
Stopniowe zwiększanie normy emisji spalin podnosi koszty produkcji zwłaszcza aut z silnikami Diesla. Ich dostosowywanie do nowych obostrzeń jest stosunkowo trudne i wymaga dość dużych nakładów, co przekłada się rzecz jasna na cenę pojazdów. Wzrost popularności samochodów z silnikami benzynowymi i hybrydowymi kosztem diesli wydaje się wobec tego bardzo prawdopodobny.
Czytaj także: Arrinera Hussarya - pierwszy polski super samochód - wywiad z Łukaszem Tomkiewiczem