Anna Grodzka może już wkrótce opuścić nasz kraj. Niezależna posłanka boi się ewentualnej dyktatury PiS-u i rozważa emigrację. – Boję się spełnienia policyjnych wizji – mówi Grodzka w rozmowie z portalem onet.pl.
– Ja nie ufam PiS-owi, nie wiem, co oni zrobią – boi się posłanka. – Jeśli te najczarniejsze przewidywania się sprawdzą, to warto będzie pomyśleć o emigracji – dodaje. Pytana o konkrety odpowiada, że przeraża ją wizja przejęcia władzy „przez hierarchów kościelnych, którzy będą rządzić z tylnego siedzenia.”
– Jednocześnie może nastąpić zmiana systemu politycznego na taki, który praktycznie uniemożliwi odebranie władzy PiS-owi, a więc wprowadzenie pewnego rodzaju dyktatury – przewiduje Grodzka. – Boję się spełnienia policyjnych wizji, czyli tego, że PiS będzie umacniał władzę, ścigając ludzi za coś, czego nigdy nie zrobili. Ta czarna wizja mnie przeraża.
Czytaj także: \"Konstytucja 3 maja to przełom z wielu punktów widzenia\". Historyk wyjaśnia dlaczego
– Boję się, że stanie się tak, jak wtedy, gdy PiS przejął władzę w koalicji z Ligą Polskich Rodzin i Samoobroną i wprowadzał neoliberalny system władzy w Polsce: skasował podatek spadkowy, obniżył podatki dla najbogatszych – przypomina transseksualistka.
– To nie jest państwo, w którym chciałbym żyć – podsumowuje Grodzka.