W czwartek przed budynkiem Sejmu odbył się happening partii KORWiN, na którym pojawiły się żywe świnie, symbolizujące zepsucie polskiej klasy polityczne. Świnie noszą imiona, mające kojarzyć się z obecnie rządzącymi partiami, – są to: Platfusia, Pselka, Zlewka i Pisia.
– Świnie się zmieniają, my zlikwidujemy koryto – to hasło towarzyszy nam już od 25 lat, użyliśmy go w pierwszych wyborach. Niestety, od tego czasu koryto się tylko rozrasta, a świń jest coraz więcej. Mamy coraz więcej polityków i coraz więcej urzędników. Nie stać nas na to – mówił europoseł Janusz Korwin-Mikke.
Europoseł Janusz Korwin-Mikke nawiązał do odbywającego się nieopodal protestu służb mundurowych. Politycy partii KORWiN rozmawiali z jego przedstawicielami i zostali bardzo ciepło przyjęci przez jego uczestników.
– Przed chwilą byłem na proteście służb mundurowych. Mamy 100 tysięcy żołnierzy, 100 tysięcy policjantów, ale aż 680 tysięcy urzędników! Ogromna większość urzędników jest całkowicie zbędna, nadmiar etatów trzeba zlikwidować – dodał.
– Kiedy w korycie jest pełno, świnie się pchają – zauważył Korwin-Mikke. – Pieniędzy w budżecie powinno być jak najmniej. Powinno się je oczywiście przeznaczać na wojsko, na policję, te wydatki zwiększymy o połowę – mogę to od razu obiecać, natomiast reszta pieniędzy nie może iść przez budżet. Jak wiadomo, jedna złotówka w budżecie, to stracone 40 groszy, bo tyle kosztuje utrzymanie aparatu urzędniczego. Budżet trzeba odchudzić!
– Pieniądze przede wszystkim mają być w kieszeniach ludzi, a nie w kieszeniach polityków i nie w rozdmuchanym budżecie. Ludzie doskonale wiedzą, jak najlepiej wydać swoje pieniądze, dlatego państwo nie powinno im ich zabierać – dodał poseł Tomasz Górski.
– To co łączy świnie z politykami to to, że czerpią z nie swojego koryta, z nie swoich pieniędzy. My jesteśmy przekonani, że to obywatele najlepiej znają swoje potrzeby, więc zarobione przez siebie pieniądze wydadzą najoszczędniej i najefektywniej, bo na swoje realne potrzeby – powiedział Konrad Berkowicz.
Głos zabrał również poseł Przemysław Wipler. – Te świnki to symbol polskiej klasy politycznej. W III RP funkcjonuje ustrój pasożytniczy. Wąska grupa polityków żyje wygodnie i zajmuje się wydawaniem pieniędzy, na które pracują wszyscy Polacy. Ten system upadnie, kiedy zabierzemy politykom nasze pieniądze. Najwyższy czas, żeby Polacy zaczęli sami korzystać z owoców swojej pracy.
– Rządowe koryto nie ma dna – kontynuował Wipler. – Nie ma takich pieniędzy, które zaspokoiłyby apetyty polityków! Trzeba wysłać ich na dietę, i to nie na poselską. Wierzę, że Polacy przestaną nabierać się na ich obietnice i zapragną w końcu wydawać swoje pieniądze sami. Bez drogich, politycznych pośredników.
– Mniej urzędów, niższe podatki, z tymi postulatami idziemy do wyborów, do tego chcemy przekonać Polaków. A z tych świnek zrobimy kiełbasę na wieczór wyborczy – zapowiedział.