Mimo, że jak najdalej mi do jakichkolwiek lewackich idei muszę przyznać, że wolę cynicznego postkomunistę i „starego kiejkuta” Leszka Millera i jego Sojusz Lewicy Demokratycznej, aniżeli „postępowca” Adriana Zandberga z jego Partią Razem.
Przeżyłem 25 lat w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Moje lata dziecięce i młodzieńcze to okresy: gomułkowszczyzny i gierkowszczyzny, natomiast w życie dorosłe wszedłem tuż przed nastaniem stanu wojennego, a więc wraz z jaruzelszczyzną. Była to (jak ją nazywa profesor Bogusław Wolniewicz) Polska pojałtańska, panował utopijny socjalizm, który zakończył swój żywot w 1989 r. z powodu między innymi swej niewydolności ekonomicznej.
Odrębną kwestią natomiast była wówczas sfera obyczajowa. Nie wyobrażam sobie w czasie peerelowskich rządów jakiś gejoparad miłości, homomałżeństw, adopcji dzieci przez te pseudomałżeństwa, wprowadzania do szkół ideologii gender, prawnych zmian płci, czy innych tego typu wynaturzeń. Ówczesna władza, co by o niej nie powiedzieć, dbała pod tym względem o czystość i normalność. Powiem więcej, co zabrzmi dziwnie, ale jest faktem. Mimo, że oficjalnie komuniści walczyli z Kościołem, we wspomnianym obszarze dbali o zachowanie …wartości chrześcijańskich – szczególnie w swoich szeregach. Niemile na przykład widziany był rozwód członka jedynie wówczas słusznej partii, że o innych występkach nie wspomnę.
Mimo, że kierownictwo, jak i niżsi rangą członkowie, Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej oficjalnie wskazywali na swój ateizm, tolerowali i (można powiedzieć) szanowali w ten czy w inny sposób tradycję chrześcijańską. Nie wyobrażam sobie, aby PRL-owskie władze były gotowe na przyjęcie muzułmańskich imigrantów (celowo nie nazywam ich uchodźcami, bo takimi nie są), co serwuje nam obecna warszawska władza. Zresztą nawet samym muzułmanom nie przyszłoby do głowy tutaj przybywać, ponieważ obowiązywał przymus pracy – nieróbstwo było ścigane karnie.
Z niedowierzaniem więc słuchałem co ma Polakom do zaoferowania wspomniany lewacki „postępowiec” Adrian Zandberg podczas debaty przedwyborczej. To co oferuje nam dzisiejsza tzw. „postępowa” lewica (włączam tu jeszcze palikociarnię) w sferze ekonomicznej (np. 75% podatku dochodowego) jest na tyle absurdalne, że aż idiotyczne. Jeszcze groźniejsze są podane powyżej pomysły w sferze obyczajowej. Adopcja dzieci przez homomałżeństwa, czy comiesięczna zmiana płci grozi wręcz odczłowieczeniem istoty ludzkiej. Natomiast otwartość na islamizację grozi upadkiem naszej rzymskokatolickiej cywilizacji.
Mimo, że jak najdalej mi do jakichkolwiek lewackich idei muszę przyznać, że wolę cynicznego postkomunistę i „starego kiejkuta” Leszka Millera i jego Sojusz Lewicy Demokratycznej, aniżeli „postępowca” Adriana Zandberga z jego Partią Razem.
Komunizm przy tym to naprawdę mniejsze zło !
Foto You Tube