W sobotę informowaliśmy o historii dziennikarza Marcina Dobrowolskiego, któremu ambasada w Paryżu odmówiła schronienia tuż po tym, jak doszło do zamachów. Po tej sytuacji placówka wydała oświadczenie w którym informuje, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurami.
Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w Paryżu potwierdziła, że dziennikarz Pulsu Biznesu faktycznie spotkał się z odmową udzielenia schronienia. Podkreślono jednak, że w tym wypadku nie naruszono procedur.
Rozmowa (dziennikarz dzwonił do konsula dyżurnego – red.) miała miejsce tuż po doniesieniach medialnych o tragicznych w skutkach zamachach terrorystycznych. W trakcie rozmowy konsul dyżurny, który poza godzinami urzędowania placówki standardowo przebywa poza jej terenem, w sposób spokojny przekazał informacje dzwoniącemu o konieczności udania się do miejsca swojego zamieszkania, w tym wypadku hotelu, oraz stosowania się do zaleceń francuskich służb porządkowych – stwierdzono w oświadczeniu.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Placówka poinformowała, że procedury nie zakładają możliwości wejścia na teren ambasady w godzinach wieczornych. Jednakże, osoby, które pojawiłyby się osobiście pod placówką, miałyby możliwość rozmowy z obecnymi na miejscu pracownikami i z pewnością zostałyby wpuszczone na teren placówki. Jak stwierdzono w oświadczeniu, „nikt taki się nie zgłosił”. Wyrażono również ubolewanie, że całą historię potraktowano jako odmowę pomocy ze strony placówki.
Co ciekawe, Marcin Dobrowolski podczas wypowiedzi na antenie TVP Info, powiedział, że wraz ze swoimi znajomymi doczekał się przeprosin z ust polskiego ambasadora.