Grzegorz Braun ponownie zaskakuje. W maju informowaliśmy, że reżyser w swojej analizie „Gwiezdnych wojen” przyrównał mistrza Yodę do Żyda. Tym razem Braun „na tapetę” wziął Dartha Vadera.
Pod koniec ubiegłego roku do kin weszła siódma część sagi „Gwiezdne Wojny” pod tytułem „Przebudzenie mocy”. Zdaniem byłego kandydata na prezydenta RP, najnowsza produkcja Jeffrey’a Jacoba Abramsa jest „filmem naszego życia”. – On kryptonimuje pewne istotne wątki rzeczywistości. Starcie między normalnością, tradycyjnym porządkiem a rewolucją – tłumaczy Braun.
– Han Solo, pani generał, niegdysiejsza księżniczka, Leia mają problem, że ich własne dzieci nie idą w ich ślady – zauważa reżyser. – Ich własne dzieci wolą przebierać się w te tak odrażające dla nich mundury i szukają swojej innej ścieżki. Jest to ścieżka żołnierzy wyklętych. Młodzież „Gwiezdnych Wojen” przebiera się za żołnierzy wyklętych – interpretuje film Braun.
Scenarzysta tłumaczy, że „Gwiezdne Wojny” są produktem propagandy, która ma „oczernić tradycyjny, stary porządek”. – Przeciwnika trzeba przedstawić jako faszystę, jako smętnego, ciężkodyszącego hitlerowca – tłumaczy.