Adrian Zandberg, lider partii Razem, był gościem radia TOK FM. Polityk zabrał głos ws. sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Przedstawiciel lewicowej partii odniósł się do doniesień medialnych, zgodnie z którymi Razem miało protestować pod KPRM do momentu publikacji wyroku TK. Nie zapowiadaliśmy, że będziemy stać pod KPRM do momentu, aż wyrok będzie opublikowany. Stoimy tam przez czas, gdy powinien zostać opublikowany – powiedział.
Zandberg przyznał, że w dalszym ciągu wierzy w to, że PiS zacznie działać zgodnie z prawem. Jako dobry prognostyk wskazał wypowiedź przedstawiciela tej partii, Kazimierza Michała Ujazdowskiego, który zaapelował o rozwiązanie sporu (więcej TUTAJ). Lider Razem przyznał, że jest to sygnał świadczący o tym, iż w PiS-ie znajdują się konserwatyści, którzy poważnie traktują autorytet państwa i prawa. W takich sytuacjach warto doceniać odwagę. I myślę, że ten głos nie jest odosobniony. To, że ich nie słyszymy, to efekt tego, że PiS jest rządzony autorytarną ręką szefa partii. Ale to nie znaczy, że nie ma w tym środowisku uczciwych i świadomych tych działań konserwatystów, którzy będą chcieli wpłynąć na działania swojej partii – stwierdził.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Zandberg skomentował również coraz częściej pojawiające się głosy sugerujące, że protesty pod KPRM mogą przerodzić się w demonstrację na miarę kijowskiego Majdanu. Polityk stanowczo zaprzeczył tym pogłoskom. To nie jest Majdan i tu nie dojdzie do rozlewu krwi. I chciałbym by to było jasne – oznajmił.
źródło: tokfm.pl
Fot. Wikimedia/Michał Radwański