Były prezydent Warszawy, Paweł Piskorski, to jedna z osób, które znalazły się na listach afery „Panama Papers”. Chodzi o fikcyjne firmy zarejestrowane w rajach podatkowych, jak właśnie Panama.
Paweł Piskorski był prezydentem Warszawy w latach 1999 – 2002, a od 2009 roku jest przewodniczącym Stronnictwa Demokratycznego. W rozmowie z TVP Info tłumaczy, że w żaden sposób nie naruszył prawa. Gdyby chciał ukryć jakiekolwiek działania, nie rejestrowałby firmy na swoje nazwisko.
Nie ma w tym najmniejszego nawet naruszenia prawa, nie ma też chęci zatajenia działania. Jeśli chciałbym zataić swoje działania w tym zakresie, to nie rejestrowałbym firmy na swoje nazwisko. Więc to, że przy okazji wielkiej afery, czy też wielkiego wycieku dotyczącego pierwszoplanowych postaci świata pojawia się też moje nazwisko, traktuję raczej jako anegdotę
Czytaj także: Leszek Bubel w układzie. Materiał Fundacji LEXNOSTRA
– powiedział Piskorski.
Dokumenty na temat fikcyjnych firm zarejestrowanych w rajach podatkowych uzyskał niemiecki dziennik „Suddeutsche Zeitung”. Znalazły się tam takie nazwiska, jak choćby prezydent Rosji, Władymir Putin, były prezydent Egiptu, Husni Mubarak, czy piłkarz Lionel Messi. Paweł Piskorski tłumaczy, że umieszczenie go na jednej liście z tymi ludźmi, budzi w nim raczej uśmiech.
Z mojej perspektywy to, że się znajduję na jednej liście z takimi ludźmi jak Putin, Kadafi, Mubarak czy Messi, budzi raczej uśmiech
– mówił były prezydent Warszawy.
Z kolei w rozmowie z RMF FM Paweł Piskorski powiedział, że rejestracja firmy w Panamie miała pomóc w realizacji jednego z gospodarczych przedsięwzięć, jednak nie doszło to do skutku. Ostatecznie żadne pieniądze nie przeszły przez firmę.