Pierwsze mecze ćwierćfinałowe Ligi Europy obfitowały w emocje! Bliżej awansu do półfinału są przede wszystkim broniąca trofeum Sevilla oraz gracze Szachtara Donieck. W hitowym meczu w Dortmundzie, padł remis, w lepszej sytuacji stawiający gości z Liverpoolu.
Athletic Bilbao – Sevilla FC
Minimalnym faworytem hiszpańskiego starcia wydawał się być zespół Grzegorza Krychowiaka. Obrońcy tytułu w bieżącej edycji europejskich rozgrywek mają jednak problem w meczach wyjazdowych, gdzie nie wygrali od 14 maja 2015 roku. Spotkanie od początku toczyło się w dobrym, szybkim tempie, a akcja w okamgnieniu przenosiła się z jednej bramki pod drugą. Obie drużyny miały stuprocentowe sytuacje, trafiano w słupki i poprzeczki, jednak również za sprawą dobrej postawy obydwu bramkarzy: Iago Herrerina i Davida Sorii do przerwy bramki nie padły. Jako pierwsza, do bramki rywala w drugiej części gry trafiła ekipa z Kraju Basków. W akcji dwóch największych gwiazd Athleticu, Iker Muniain posłał dośrodkowanie w pole karne, które na gola zamienił niezawodny Aritz Aduriz. Dla świeżo upieczonego reprezentanta Hiszpanii było to już ósme trafienie w tegorocznej edycji LE. Wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem, jednak błąd popełnił Muniain. Zbyt krótko odegrał do swojego bramkarza, piłkę przejął Ever Banega, który wyłożył futbolówkę Timotheemu Kołodziejczakowi. Francuski piłkarz pewnym strzałem z piątego metra wyrównał stan meczu. Po godzinie gry, intensywność spotkania nieco spadła, a gra toczyła się głównie w środku pola. Wydawało się, że mecz zakończy się remisem, jednak to podopieczni Unaia Emery’ego zadali decydujący cios. Vicente Iborra otrzymał prostopadłe podanie od Kevina Gameiro, które bez większego problemu zamienił na gola, nie dając szans Herrerinowi. Po tym ciosie, Baskowie nie byli w stanie już się podnieść, wobec czego ich szanse na awans do najlepszej czwórki mocno osłabły. Grzegorz Krychowiak zanotował w barwach zwycięzców 90 minut, jednak tym razem nie zaliczał się do czołowych postaci ekipy z Andaluzji.
Czytaj także: Przedostatni dzień fazy grupowej MŚ Czechy 2015
Athletic Bilbaco – Sevilla FC 1:2 (0:0)
Aduriz(47) – Kołodziejczak (57), Iborra (83)
Athletic: Iago Herrerin – Enek Boveda, Xabier Etxeita, Mikel Balenziaga – Mikel San Jose, Benat Extebarria – Inaki Muniain (63′ Inigo Martinez), Javi Eraso (60′ Borja Manzanares), Inaki Williams (63′ Markel Susaeta) – Artitz Aduriz.
Sevilla: David Soria – Coke, Adil Ramis, Thimothee Kolodziejczak, Benoit Tremoulinas (12′ Fabrizio Fazio) – Grzegorz Krychowiak, Steven N”Zonzi – Vitolo, Ever Banega (74′ Vicente Iborra), Michael Krohn-Dehli (68′ Jewhen Konoplianka) – Kevin Gameiro.
Sędzia: Mark Clattenburg (Anglia)
Sporting Braga – Szachtar Donieck
W tej rywalizacji, uważanej za najsłabszą spośród par ćwierćfinałowych, ciężko było wskazać faworyta do awansu. W pierwszej połowie, piłkarze obydwu drużyn nie udowodnili za bardzo, że opinia lekceważąca atrakcyjność ich rywalizacji, była przesadzona. Braga przeważała, jednak Andrija Piatowa niepokoiła głównie strzałami z dystansu, poza tym wicemistrzowie Ukrainy bronili się bardzo mądrze, nie pozwalając się gospodarzom przedzierać w swoje pole karne. Co ciekawe, tuż przed przerwą to goście wyszli na prowadzenie – w zamieszaniu po rzucie rożnym, najlepiej zachował się Jarosław Rakickij, po rykoszecie, uderzając głową i pokonując Brazylijczyka Matheusa. Po zmianie stron, Portugalczycy spróbowali ofensywnej piłki. Świetną sytuację miał Rafa Silva, jednak jego uderzenie zatrzymała poprzeczka. Gospodarze przeważali, jednak bramkę znowu zdobyli piłkarze z Donbasu. Daleki wykop Piatowa uruchomił prawoskrzydłowego Marlosa, który zagrał pod bramkę Portugalczyków. Tutaj najlepiej odnalazł się Facundo Ferreyra, a Matheus po raz drugi wyjmował piłkę z siatki. W końcówce meczu, humory gospodarzom nieco poprawił rezerwowy Wilson Eduardo, którego gol kontaktowy sprawia, iż drużyna z Portugalii przed rewanżem zachowała resztki nadziei na awans – mimo wszystko, zdecydowanym faworytem pozostają piłkarze Szachtara.
Sporting Braga – Szachtar Donieck 1:2 (0:1)
Eduardo (89) – Rakickij (45), Ferreyra (75)
SC Braga: Matheus – Wanderson Souza Carneiro, Willy Boly, Ricardo Ferreira, Marcelo Goiano, Pedro Santos, Luiz Carlos, Nikola Vukcević (86′ Filipe Augusto Carvalho Souza), Rafa Silva, Nikola Stojiljković (75′ Wilson Eduardo), Ahmed Hassan.
Szachtar Donieck: Andrij Piatow – Darijo Srna, Iwan Ordeć, Jarosław Rakickij, Ismaily Goncalves dos Santos, Maksym Małyszew, Taras Stepanenko, Wiktor Kowałenko (88′ Bernard Duarte), Marlos (82′ Eduardo da Silva), Taison (79′ Dentinho), Facundo Ferreyra.
Sędzia: Jonas Eriksson (Szwecja)
Borussia Dortmund – Liverpool FC
Hitem ćwierćfinałów było, bez wątpienia, owe starcie. Zdaniem ekspertów, miejsce zarówno dortmundczyków, jak i piłkarzy z miasta Beatelsów jest w Lidze Mistrzów, więc oba kluby są wręcz zobligowane do rywalizacji o triumf w mniej prestiżowych europejskich rozgrywkach. Pierwszy mecz tej par zapowiadał się ciekawie także ze względu na powrót do Dortmundu wieloletniego szkoleniowca BVB – Juergena Kloppa, tym razem w roli szkoleniowca „The Reds”. Początek meczu to przewaga graczy Thomasa Tuchela. Piłkarze z Anglii byli skupieni na defensywie, próbowali jednak się odgryzać i atakować bramkę strzeżoną przez Romana Weidenfellera. I to właśnie goście jako pierwsi wyszli na prowadzenie: w 36. minucie, James Milner świetnie podał prostopadle do Divocka Origiego, a młody Belg wyprowadził swą drużynę na prowadzenie. Niestety, w tej sytuacji nie najlepiej zachował się Łukasz Piszczek. Polski obrońca przegrał powiem pojedynek z Origim, który bez problemu utrzymał się przy piłce, oddając celny strzał. Niedługo potem Origi mógł trafić po raz drugi, jednak tym razem zatrzymał go Weidenfeller. W drugiej połowie, gracze Borussii nadal próbowali strzelić wyrównującą bramkę. Udało się to już po trzech minutach od powrotu na murawę: świetną centrę zaliczył Henrich Mchitarjan, a Mats Hummels wyskoczył wyżej od Adama Lallany i głową wyrównał wynik. Kiedy wydawało się, że gospodarze przejmą inicjatywę i postarają się o kolejne bramki, to piłkarze z Anglii odważniej zaatakowali, niejako próbując rozstrzygnąć rywalizację już w pierwszym meczu. Świetnie spisywał się jednak Weidenfeller, który między innymi dwa razy w fenomenalnym stylu bronił uderzenia Philippe Coutinho. Po drugiej stronie najgroźniejszy był oczywiście Pierre-Emerick Aubameyang, jednak gospodarze nie potrafili sobie poradzić z angielską defensywą i kolejne bramki już nie padły. W kontekście rewanżu na Anfield, to Anglicy wydają się być faworytami. Łukasz Piszczek (Polak grał cały mecz) i koledzy, chcąc awansować do półfinału, w rewanżowym starciu, muszą zagrać dużo lepiej i, przede wszystkim, skuteczniej.
Borussia Dortmund – Liverpool FC 1:1 (0:1)
Hummels (48) – Origi (36)
Borussia Dortmund: Roman Weidenfeller – Łukasz Piszczek, Sven Bender (76′ Sokratis Papastathopoulos), Mats Hummels, Marcel Schmelzer, Julian Weigl, Erik Durm (46′ Nuri Sahin), Gonzalo Castro, Henrich Mchitarjan, Marco Reus, Pierre-Emerick Aubameyang (77′ Christian Pulisić).
Liverpool FC: Simon Mignolet – Nathaniel Clyne, Dejan Lovren, Mamadou Sakho, Alberto Moreno, Jordan Henderson (46′ Joe Allen), Emre Can, Adam Lallana (77′ Roberto Firmino), Philippe Coutinho, James Milner, Divock Origi (84′ Daniel Sturridge).
Sędzia: Carlos Velasco Carballo (Hiszpania)
Villarreal CF – Sparta Praga
Będący rewelacją obecnego sezonu Primera Division piłkarze gospodarzy byli zdecydowanymi faworytami starcia z ekipą z Czech, która jednak, eliminując w poprzedniej rundzie Lazio Rzym, pokazała, że nikt nie może jej lekceważyć. Już na samym początku jednak to gospodarze wyszli na prowadzenie. Stało się to z niemałą pomocą czeskiego bramkarza –Davida Bicika. Golkiper bowiem kopnął piłkę wprost w snajpera gospodarzy – Cedrica Bakambu. Tym oto sposobem, piłkarz z DR Konga, nieco przypadkowo wpisał się na listę strzelców. Hiszpanie od tej chwili próbowali zdobyć kolejne gole. Swoje szanse miał Bakambu (tym razem jednak bez zarzutu spisywał się Bicik), próbowali także Samu Castillejo i Roberto Soldado. Także niecelnie. Czesi z kolei atakowali bardzo nieśmiało, jednak w doliczonym czasie gry, to im udało się wyrównać po rzucie rożnym! Dośrodkowanie Borka Dockala na bramkę zamienił Jakub Brabec i do przerwy obie ekipy schodziły z sensacyjnym wynikiem remisowym! Początek drugiej części był bardzo wyrównany, a prażanie byli równym rywalem dla faworyzowanych gospodarzy. W 63. minucie, to jednak gracze Żółtej Łodzi Podwodnej wyszli na prowadzenie: kombinacyjną akcję całej ekipy wykończył strzałem zza pola karnego Bakambu! Kongijczyk, dla którego były to gole numer sześć i siedem w rozgrywkach LE, miał szanse na hat-tricka, jednak kwadrans przed końcem, trafił wprost w Bicika, Wynik już nie uległ zmianie, lecz trzeba zaznaczyć, iż taki rezultat wcale nie przesądza sprawy awansu do półfinału!
Villarreal CF – Sparta Praga 2:1 (1:1)
Bakambu (3, 63) – Brabec (45+4)
Villarreal: Sergio Asenjo – Mario Gaspar, Eric Bailly, Victor Ruiz, Jaume Costa (77′ Adrian Marin) – Denis Suarez, Manu Trigueros, Bruno Soriano, Samuel Castillejo (62′ Leo Baptistao) – Roberto Soldado, Cedric Bakambu (83′ Adrian Lopez).
Sparta: David Bicik – Jakub Brabec, Mario Holek (28′ Radoslav Kovac), Costa Nhamoinesu – Lukas Marecek – Borek Dockal, Martin Frydek, Marek Matejovsky (88′ David Latafa), Ladislav Krejci – Tiemoko Konate, Lukas Julis (73′ Kehinde Fatai).
Sędzia: Ovidiu Hategan (Rumunia).
Źródło: nSport, TVP Sport, Eurosport, SportoweFakty.wp.pl
Foto: wikimedia/Pascal