Dziennikarz Tomasz Maciejczuk, który relacjonował m.in. konflikt w Donbasie zamierzał udać się na Ukrainę. Okazało się jednak, że otrzymał on pięcioletni zakaz wjazdu na terytorium tego państwa. Zdaniem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy stanowi on zagrożenie dla wschodniego sąsiada Polski.
Podczas pobytu na Ukrainie w zeszłym roku,Tomasz Maciejczuk jako jeden z pierwszych poinformował, że wśród członków batalionu Ajdar są ludzie, którzy nie ukrywają swoich nazistowskich sympatii. Chodziło m.in. o symbolikę SS Dirlewanger – zbrodniczej jednostki, która zapisała się bestialstwem w czasie powstania warszawskiego. Wcześniej dziennikarz natomiast znany był ze swoich proukraińskich poglądów. Od dłuższego czasu jednak krytykuje obecne władze państwa ukraińskiego. Jak sam podkreślał na Facebooku, liczył się z tym, że może nie wjechać na Ukrainę:
Tego samego dnia napisał także co zamierza zrobić, jeśli uda mu się przekroczyć granicę:
Jak się jednak okazało, nie miał możliwości zrealizować swoich planów:
Polak od momentu ujawnienia faktu wykorzystywania przez niektórych ukraińskich nacjonalistów symboli nazistowskich, jest na celowniku radykalnej grupy Misanthropic Division, której członkowie grozili dziennikarzowi.
Pod koniec ubiegłego roku zakaz wjazdu na Ukrainę otrzymał także m.in. Janusz Korwin Mikke.
Źródło: Facebook.com
Fot. Youtube.com/Telewizja Republika