Cezary Pazura, popularny aktor i stand uper, zamieścił na Facebooku wpis, w którym podzielił się swoją opinią na temat postępującej islamizacji Europy.
We wstępie swojego komentarza Pazura odniósł się do ostatnich wydarzeń na świecie. Znów zamach we Francji, zaledwie dzień później próba puczu wojskowego w Turcji, kolejne ofiary i fala aresztowań. Zagubieni, zatrwożeni cywile na ulicach w kolejnych marszach poparcia, czy czegoś tam – napisał i dodał, że wydarzenia te miały miejsce chwilę po szczycie NATO, w trakcie którego „władcy tego świata” zdefiniowali wspólnego wroga – Rosję. Zdaniem aktora jest to błędna ocena. Nie sposób nie zgodzić się z komentarzami Rosjan, którzy z właściwą im dumną przenikliwością stwierdzili, że NATO jest po drugiej stronie lustra. Jak Alicja w Krainie Czarów… Wróg jest gdzie indziej. Z Rosją należy jak najszybciej się dogadać , żeby tego wroga wspólnie wyeliminować. I co? I jebut! Bolesny dowód na prawdziwość ich diagnozy. Ciężarówka w Nicei rozjeżdżająca świętujący tłum. I kto za kierownicą? Nie biały blondyn z Islandii, tylko opalony gość z Tunezji z francuskim paszportem! – dodał.
Pazura alarmuje, iż mamy do czynienia z postępującą islamizacją naszego kontynentu i jeżeli nie powstrzymamy tego procesu, to możemy znaleźć się w ogromnych tarapatach. Matematyczny, czysty bilans: jeżeli jeden terrorysta zabija średnio 90 naszych, to tysiąc terrorystów zabije 90 tysięcy ludzi. Mniej więcej taki Piotrków Trybunalski już zniknął w ostatnich paru latach z Europy. Aby zgładzić milion(!) Europejczyków potrzeba ok. 10 tys. islamskich wyznawców, oczywiście gotowych do poświęcenia. Europa to 700 mln ludzi, czyli…7 mln terrorystów wykończyć nas może jednego dnia. To niemożliwe na szczęście! No nie!… Ale jeśli rozciągnąć to w czasie i wziąć pod uwagę tempo ich rozrodczości ponad 5ciokrotnie wyższe niż nasze, i to , że w samej Francji żyje (oficjalnie) 4,7(!) miliona muzułmanów, a i to , że strumień imigrantów płynie nieustannie, to znów matematyka bezwzględną się staje. W ciągu zaledwie dekady staniemy się mniejszością zepchniętą przez strach i niemoc do rezerwatów, jak niegdyś Indianie w szczęśliwej Ameryce. Tak, tak, historia lubi się powtarzać – ocenił.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Aktor uważa, że istnieje recepta, aby Europę uratować. Jego zdaniem jest to powrót do chrześcijańskich korzeni. Recepta na przetrwanie? „Ducha nie gaście!” Powrót do idei chrześcijańskich. Tylko! Bo to wojna religijna przecież… – zakończył.
Cały wpis TUTAJ.
źródło: Facebook, wMeritum.pl
Fot. Wikimedia/Jarosław Kruk