Awantura wokół rzekomego pobicia członków Komitetu Obrony Demokracji na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”, to jeden z gorętszych tematów, które w ostatnich godzinach pojawiają się w mediach. Lider KOD-u twierdzi bowiem, że on i jego kolega zostali napadnięci i pobici przez działaczy Obozu Narodowo Radykalnego. O incydencie pisaliśmy więcej W TYM MIEJSCU. Sprawą nie pobicia, a samej obecności Kijowskiego na mszy pogrzebowej ku czci „Inki” i „Zagończyka”, postanowili zainteresować się redaktorzy facebookowego fanpage’a „Co to ja powiedziałem?”.
W grudniu zeszłego roku Kijowski udzielił bowiem „Gazecie Wyborczej” wywiadu, w którym opowiedział o swoich relacjach z Kościołem Katolickim. Przyznał, że w młodzieńczych lata bardzo angażował się w życie parafii, jednak później wszystko potoczyło się w przeciwnym kierunku. A potem życie potoczyło się tak, że Kościół odszedł ode mnie. Rozwiodłem się, potem tak się porobiło, że było trudno się angażować, a potem przestałem chodzić do kościoła. Ostatni raz byłem w parafii trzy i pół roku temu, 1 maja 2012 r. (…) Na pewno czuję się chrześcijaninem, ale nie uczestnikiem polskiego Kościoła katolickiego. Bo polski Kościół za daleko odszedł od chrześcijaństwa, a za bardzo wszedł w politykę – mówił (cały wywiad TUTAJ).
Redaktorzy „Co to ja powiedziałem?” postanowili wziąć powyższą wypowiedź na tapet i zestawić z tweetami, które Kijowski publikował po pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”. Liderowi KOD zarzucano bowiem, iż pojawił się na uroczystościach tylko po to, by – kolokwialnie mówiąc – odstawić pokazówkę. Pokazówka? Udziały w Mszy Św. i pogrzebie to pokazówka? Nie można normalnie żyć w naszym kraju? Mamy się ukrywać? – napisał na TT. Po chwili zamieścił kolejny komentarz. Na Mszy Św. chciałem modlić się za bohaterów i Polskę. Bandyci chcieli nas zlinczować – oświadczył.
Aby rozwinąć poniższy link należy na niego kliknąć
źródło: wyborcza.pl, Facebook
Fot. Wikimedia/Lukasz2