W środę informowaliśmy państwa o reakcji władz Kraśnika na Lubelszczyźnie, na koncert rapera Tede, który odbył się w tej miejscowości. Pracownicy Urzędu Miasta byli zniesmaczeni przekleństwami, które pojawiały się w tekstach Warszawiaka. Do krytycznych wypowiedzi postanowiła odnieść się wytwórnia artysty oraz sam raper.
Tede był gościem pierwszej edycji festiwalu Young Fest. Władze miasta zaprosiły go po naciskach miejscowej młodzieży, pomimo tego, iż wcześniej koncerty innych rapowych ekip, m.in. Gangu Albanii, były odwoływane. Wszystko ze względu na fakt, iż w zeszłym roku Kraśnik został powierzony Matce Boskiej Jasnogórskiej przez burmistrza miasta. Po koncercie Jacka Granieckiego (tak w rzeczywistości nazywa się Tede), w trakcie którego pojawiały się wulgaryzmy, kraśniccy urzędnicy czuli niesmak.
Stanowiska w całej sprawie zajęła wytwórnia rapera – Wielkie Joł. W ogóle nie było słowa o koncercie w Kraśniku w ocenzurowanej wersji. Jeśli organizatorzy zwróciliby się z taką prośbą nawet na pięć minut przez rozpoczęciem występu nie byłoby żadnego problemu, bo Jacek gra też koncerty w tak zwanej czystej wersji – powiedział w rozmowie z portalem krasnik.naszemiasto.pl Kamil „Jakuza” Jaczyński, współpracownik Tedego.
Głos zabrał również sam raper, który zamieścił zdjęcie z festiwalu Young Stars Festival na warszawskim Torwarze oraz krótki komentarz. Ale, że Kraśnik nie udźwignął przekazu, a Torwar dał radę, to trochę dziwne – napisał.
Czytaj także: Kraśnik: Zaprosili na koncert rapera. Teraz są oburzeni przekleństwami w tekstach
źródło: krasnik.naszemiasto.pl, Instagram, wMeritum.pl
Fot. YouTube/TEDEWIZJA