10 grudnia minie dekada od śmierci chilijskiego wojskowego i dyktatora – Augusta Pinocheta. Jednym z polityków, który miał okazję się z nim spotkać, kiedy ten przybywał w areszcie domowym w Londynie był Michał Kamiński. W programie #RZECZoPOLITYCE były poseł Platformy Obywatelskiej stwierdził, że żałuje tej wizyty.
Przypomnijmy, że do wspomnianej wizyty doszło w 1999 roku. kiedy to Kamiński wspólnie z Markiem Jurkiem i Tomaszem Wołkiem odwiedzili Pinocheta w areszcie domowym. W czasie spotkania przekazali dyktatorowi m.in. ryngraf z Matką Boską. Kilka lat później Kamiński uznał, że był to błąd, co potwierdził w programie „Rzeczpospolitej”:
To była głupota, którą jestem w stanie wyjaśnić. Dość szybko to zrozumiałem. Do Pinocheta podchodziłem na prostej zasadzie – jeśli komuniści go opluwają, jest dobry. Ale to tak nie jest. Żałuję tego
– powiedział.
Wcześniej natomiast był pytany czy nie żałuje współpracy z Ewą Kopacz. W tej kwestii poseł nie miał żadnych wątpliwości:
– Nie żałuję tego. To była dla mnie finansowa strata, ale dla Ewy Kopacz warto wiele poświęcić, bo to wspaniały polityk i człowiek. Widziałem ją od rana do wieczora, jak wspaniale pracowała dla Polski.
Obecnie Michał Kamiński, wspólnie z Jackiem Protasiewiczem, Stanisławem Huskowskim i Stefanem Niesiołowskim tworzy koło polskie Europejscy Demokraci. Wszyscy, poza Niesiołowskim, zostali usunięci z Platformy Obywatelskiej dwa miesiące temu.
Źródło: rp.pl
Fot. YouTube/300polityka.pl