To pierwsza taka wizyta od czasu kontrowersyjnych wypowiedzi prezydenta Filipin. Do tego kraju przybył właśnie ważny amerykański dyplomata, Daniel Russel.
Russel jest asystentem sekretarza stanu USA do spraw Azji Wschodniej i Pacyfiku. Przybył na Filipiny jako pierwszy amerykański dyplomata od czasu kontrowersyjnych słów prezydenta Rodrigo Duterte. Stwierdził on, że jego kraj odseparuje się od Stanów Zjednoczonych i zbliży w kierunku Chin. Powodem tej wypowiedzi była krytyka Filipin ze strony USA. Chodzi o wprowadzoną przez Duterte kampanię antynarkotykową, w ramach której śmierć poniosło już 2,3 tys. osób. Według Stanów Zjednoczonych, jest to łamanie praw człowieka, ponieważ powinni oni mieć prawo do sprawiedliwego procesu.
Prezydent Filipin niedługo później wycofał się ze swoich słów, czego nie omieszkał przypomnieć Daniel Russel. Dodał on również, że stosunki między Filipinami a Chinami nie powinny wpływać na stosunku między Filipinami a USA.
Czytaj także: Geopolityczne znaczenie Cieśniny Malakka
Błędem jest myślenie, że lepsze stosunki między Manilą a Pekinem w pewien sposób odbywają się kosztem USA. Nie chcemy, aby kraje musiały wybierać między USA a Chinami
– powiedział. Zaznaczył jednocześnie, że Stany Zjednoczone pozostają sojusznikiem Filipin.
USA pozostają zaufanym sojusznikiem Filipin i popierają dobre stosunki Manili z Pekinem
– dodał.
Czytaj także: Katolików na świecie jest coraz więcej