W poniedziałek informowaliśmy państwa o twitterowym wpisie Anny Streżyńskiej, minister cyfryzacji, która oznajmiła, iż podejmie rozmowy z Facebookiem ws. banowania osób, które udostępniły na swojej tablicy plakat Marszu Niepodległości. Dziś szefowa resortu cyfryzacji zamieściła na TT kolejny komunikat.
Plakat tegorocznego Marszu Niepodległości jest wybitnie nielubiany przez administrację Facebooka. Jest nagminnie usuwany, a profile prywatne osób go umieszczających są blokowane lub na stałe znikają z serwisu. Tymczasem, treści jawnie bluźniercze w tym obrażające dobre imię św. Jana Pawła II z Internetu nie znikają pomimo licznych zgłoszeń.
O sprawie informuje coraz więcej mediów i publicystów. Tematem zainteresowała się też Anna Streżyńska, minister cyfryzacji w rządzie Beaty Szydło. Minister poinformowała na Twitterze, że wie o problemie i poprosiła administrację Facebooka o rozmowy „na odpowiednim szczeblu”. Będziemy na bieżąco informować, czy do nich dojdzie i jaki będzie ich wynik. Czytaj więcej…
Czytaj także: Cenzura Facebooka? Będzie interwencja polskiej minister
Wpis Streżyńskiej, m.in. dzięki naszej publikacji, dotarł do pokaźniej liczby osób. Zainteresowali się nim m.in. Sławomir Jastrzębowski, redaktor naczelny „Super Expressu”, czy Rafał Ziemkiewicz, publicysta tygodnika „Do Rzeczy” i Telewizji Republika. Minister cyfryzacji, wyczuwając zapewne spore oczekiwania społeczeństwa, postanowiła zamieścić na Twitterze wpis, w którym tłumaczy jak wyglądają rozmowy z przedstawicielami portalu społecznościowego.
W sprawie fb działam tak jak uważam za stosowne i uzasadnione, w granicach prawa i moich kompet., żeby rozwiązać problem a nie rozpalać go.
— Anna Strezynska (@AnnaStrezynska) 1 listopada 2016
Ban za falangę?
Po całej serii banów, którymi ukarani zostali użytkownicy Facebooka udostępniający plakat tegorocznego MN, całą sprawą postanowili zainteresować się przedstawiciele mediów branżowych. Tekst dotyczący tego zjawiska opublikował na swoich łamach m.in. portal spidersweb.pl. Przemysław Pająk, autor artykułu, odnosi się w nim do sytuacji wspomnianego wcześniej Jastrzębowskiego, który plakat udostępnił i… otrzymał blokadę konta (co ciekawe, po medialnej burzy ban został zdjęty, ale mimo to Jastrzębowski skasował profil na FB (KLIK i KLIK).
Najukochańsi Bracia i Siostry! Fb zrobił ze mnie męczennika. Zablokowano mi konto. Po odblokowaniu likwiduję je. Żegnajcie gamonie z fb!;))) pic.twitter.com/72dNZ3DStu
— slawek jastrzebowski (@sjastrzebowski) 31 października 2016
Pająk postanowił skontaktować się w tej sprawie z administracją Facebooka. Okazuje się, że powodem, dla którego plakat MN został objęty cenzurą takich rozmiarów jest falanga, czyli symbol, którym posługuje się ONR. Plakaty Marszu Niepodległości były usuwane ze względu na umieszczony na nich symbol Falangi, który jest zakazany na naszej platformie z powodu historycznych odniesień do mowy nienawiści. Po ponownej weryfikacji i wzięciu pod uwagę, że plakat zaprasza na legalną, zarejestrowaną manifestację, zdecydowaliśmy, że może być opublikowany na Facebooku w tym kontekście, mimo że widnieje na nim zabroniony symbol – piszą przedstawiciele portalu społecznościowego. Cały tekst TUTAJ.
Faktycznie. Na plakacie MN znajduje się symbol ONR, tak jak i Młodzieży Wszechpolskiej, czy Narodowych Sił Zbrojnych. Wszystkie te organizacji działają jednak legalnie i zgodnie z polskim prawodawstwem.
źródło: Twitter, spidersweb.pl, wMeritum.pl
Fot. Flickr/Spencer E Holtaway