Wybór Donalda Trumpa podzielił nasz kraj. Cześć naszych rodaków twierdzi, że wybór polityka z obozu republikańskiego unormuje, oczywiście na klarownych i jasnych zasadach, stosunki z Rosją, druga uważa z kolei Trumpa za rusofila, który sprzeda Polaków Putinowi za przysłowiową „czapkę gruszek”. Do tego drugiego obozu należy z pewnością redakcja Tygodnika Powszechnego, która okładkę ostatniego wydania gazety opatrzyła wymownym rysunkiem.
Okładka Tygodnika Powszechnego przedstawia Putina i Trumpa… w namiętnym pocałunku, zaś w środku tygodnika znajdziemy kilka tekstów o wyborze miliardera na głowę państwa.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
To oczywiście aluzja do słów prezydenta-elekta, który w czasie kampanii wyborczej wypowiadał się o Rosji bez zbędnych uprzedzeń. Trump odniósł się m.in. do sprawy aneksji Krymu. Przyznał wówczas, że decydujący głos powinien należeć do mieszkańców półwyspu. Z tego co słyszałem to mieszkańcy Krymu wolą być z Rosją a nie tam gdzie byli – mówił.
O tym, że Trump zamierza unormować relacje z Rosją poinformował kilka dni temu jego bliski współpracownik, były burmistrz Nowego Jorku, Rudi Giuliani, który przyznał, że prezydent-elekt podejmie rozmowy z Władimirem Putinem. Jak podkreślił USA chciałyby współdziałać z Moskwą w niektórych obszarach. Donald Trump chce zaangażować Rosję w obszarach, w których możemy współpracować i w których Hillary Clinton, John Kerry i Barack Obama zawiedli – powiedział Giuliani na antenie CNN.
Zapowiedzi się potwierdziły. Wiadomo, że panowie odbyli ze sobą rozmowę telefoniczną. W jej trakcie wyrazili gotowość do podjęcia działań w kwestii normalizacji stosunku pomiędzy USA a Rosją. Informację o tym fakcie podały do publicznej wiadomości służby prasowe Kremla.
źródło: Twitter, onet.pl
Fot. Wikimedia/kremlin.ru; Gage Skidmore