Znany aktor Piotr Adamczyk wyznał w wywiadzie dla magazynu „Grazia”, że w młodości razem z kolegami planował zamach na Jerzego Urbana. „Był dla nas żywym przykładem zła” – tłumaczył Adamczyk.
Aktor został zapytany o wspomnienia z czasów PRL. Przyznał, że już od dzieciństwa był bardzo zainteresowany wydarzeniami politycznymi. Jak tłumaczył, zarówno w jego domu, jak i u jego kolegów dużo mówiono o polityce. Te rozmowy wpływały na młodzież, która również zaczęła się interesować tymi tematami.
– Mieszkałem na Jelonkach więc było to dość mocne dzieciństwo, milicja obywatelska nierzadko tam zaglądała. Ale dawaliśmy sobie radę. Pamiętam, że robiliśmy spiski. W naszych głowach nie mieściło się, że ZSRR kiedyś upadnie. – mówił.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Adamczyk wyznał, że w młodości wspólnie z kolegami planował zamach na Jerzego Urbana. – Chcieliśmy z kolegami zabić Urbana, bo on był dla nas żywym przykładem zła. Losowaliśmy zapałki, kto dokona tego zamachu przed Sejmem – wspominał.
Do przeprowadzenia akcji, miał być użyty granat, który znaleźli wcześniej w lesie. Okazało się jednak, że w jego wnętrzu nie było prochu, więc cały plan zakończył się niepowodzeniem. – Kiedy zapytałem wujka o ten granat, powiedział, że nie wybuchnie, bo nie ma prochu. Jerzy Urban dzięki temu żyje – żartował aktor.
Źródło: dorzeczy.pl; se.pl
Fot.: Commons Wikimedia/Stawrogin