Krzysztof Stanowski, publicysta sportowy, założyciel portalu Weszlo.com oraz prowadzący program „Stan Futbolu” emitowany na antenie Eleven Sports, poszedł na prywatną wojnę z firmą Mercedes-Benz. Wszystko ze względu na problemy z autem, których doświadcza od jakiegoś czasu.
26 listopada Stanowski zamieścił na Facebooku wpis, w którym przyznał, że skończyła mu się cierpliwość do firmy Mercedes-Benz. Opowiem wam pewną historię, a jak podacie ją dalej to będzie miło – może ktoś w firmie Mercedes-Benz zarumieni się ze wstydu. Odcinków będzie kilka, będę wrzucał jeden dziennie – oświadczył we wstępie.
Jak powiedział, tak zrobił. Publicysta szeroko opisał swój problem z samochodem zakupionym w salonie. Otóż w październiku stałem się (nie)szczęśliwym posiadaczem najnowszego produktu marki Mercedes, czyli samochodu klasy E – reklamowanego zresztą jako najinteligentniejsze auto, jakie kiedykolwiek stworzono. Na bazie moich własnych doświadczeń apeluję: pod żadnym pozorem nie kupujcie! Jak już szukacie auta, to lepiej wybrać Skodę Fabię – napisał.
Do tej pory Stanowski zamieścił trzy odcinki swojej opowieści. Przyznaje w nich, że najprawdpodobniej trafił na feralny egzemplarz auta, ale największym problemem jest to, że próby naprawienia go nieustannie kończą się fiaskiem. Opisuje je zresztą bardzo szczegółowo.
Publicysta postanowił nagłośnić całą sprawę, a zważając na fakt, iż jego konta w portalach społecznościowych (Facebook, Twitter) obserwuje mnóstwo osób, o jego problemach z Mercedesem stało się w sieci bardzo głośno.
Tu statystyki mojego wpisu z TT. Do tego 48 000 odbiorców posta na Facebooku. Brawo @MercedesBenz, świetna reklama dla was. pic.twitter.com/mJvYRem5f7
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) 27 listopada 2016
Poniżej publikujemy „odcinki”, które Stanowski zamieścił na swoim facebookowym profilu.
Okazuje się, że szum medialny przyniósł pewien skutek, jednak reakcja firmy nie była dla Stanowskiego zadowalająca. Publicysta został bowiem po raz kolejny zaproszony do serwisu. Zadzwonili z Mercedesa, na kiedy mogą mnie umówić na kolejną wizytę w serwisie. Ale ja w serwisie byłem już z 8-10 razy. Chcę też pożyć – napisał na Twitterze.
O historii z pewnością będziemy jeszcze informować, bo, zważając na fakt, iż sprawa została odpowiednio nagłośniona, zapowiada się naprawdę niezła batalia. My tymczasem, panie Krzysztofie, życzymy wytrwałości. Domyślamy się bowiem, że pańska cierpliwość została solidnie nadszarpnięta.
źródło: Facebook, Twitter
Fot. Wikimedia/GillyBerlin