Od kilku dni głośno było o tym, że przedstawiciele stowarzyszenia „Obywatele RP” będą starali się zablokować obchody 80. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Do sprawy odniósł się Konrad Piasecki, który tweetem wywołał niemałe zamieszanie.
Mimo kilku przepychanek, jak się okazało, obchody 80. miesięcznicy przebiegły spokojnie. Co prawda podjęta została próba zablokowania uroczystości, ale nie odniosła ona większego skutku. Poza tym, że przeciwnicy miesięcznicy położyli się przed pałacem prezydenckim. To jednak im nie pomogło. Szerzej o tym pisaliśmy tutaj.
Sprawę działań podjętych przez organizację „Obywatele RP” skomentował na Twitterze dziennikarz Radia Zet i TVN24 – Konrad Piasecki:
Próby zakłócenia miesięcznicy smoleńskiej będą doskonałym argumentem za zaostrzaniem prawa o zgromadzeniach. Tak działają pożyteczni idioci
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) 10 grudnia 2016
Pod tym tweetem Piaseckiego wywiązała się dyskusja. Niektórzy nie zgadzali się z opinią dziennikarza:
@KonradPiasecki co to znaczy „zakłócenie”? Toż to równoważne demonstracje. Kontrdemonstracjie sa prawem. Miesięcznica nie jest państwowa .
— Dorota Zawadzka (@SuperNiania) 10 grudnia 2016
Piasecki zapytał natomiast jaki jest sens kontrdemonstracji przy takiej okazji:
@SuperNiania a jaki jest sens kontrdemonstracji przy takiej okazji?
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) 10 grudnia 2016
@KonradPiasecki przecież to retoryka PiS. Jakie „zakłócenie”. @obywatelerp zgłosili legalne zgromadzenie. Mieli prawo tam być i protestować
— Wojciech Karpieszuk (@WKarpieszuk) 10 grudnia 2016
@KonradPiasecki bla, bla, bla. Po katastrofie wszyscy współczuli i byli delikatni. I dokąd nas to zaprowadziło?
— ewapfeifer (@ewapfeifer) 10 grudnia 2016
Po chwili dołączyła także Eliza Michalik:
@KonradPiasecki To co Pan nazywa „próbami zakłócania” w demokratycznym świecie jest kontrmanifestacją i prawo do niej to prawo obywatelskie.
— Eliza Michalik (@EMichalik) 10 grudnia 2016
@EMichalik @KonradPiasecki zgoda pani Elizo. Panu Konradowi coś ostatnio nie po drodze z tymi którzy mają inne zdanie niż PiS.
— greg_m (@grzes_mas) 10 grudnia 2016
Skrytykowała ona stwierdzenie Piaseckiego, że takie działania mogą posłużyć jako argument do zaostrzenia prawa o zgromadzeniach:
@KonradPiasecki Nie jest naszą rolą rozważać, realizacja którego z naszych praw obywatelskich posłuży za „argument” autokratom.
— Eliza Michalik (@EMichalik) 10 grudnia 2016
@KonradPiasecki Tak działają tchórze lub ludzie nieświadomi praw człowieka i praw obywatelskich.
— Eliza Michalik (@EMichalik) 10 grudnia 2016
Do dyskusji włączył się także Tomasz Lis:
Jasne, demonstracje mogą sprowokować PIS, pisanie prawdy może sprowokować PIS, nie prowokujmy PIS, on dobry jest, tylko nie prowokujmy!!!? https://t.co/Yuddj33zEz
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 10 grudnia 2016
Piasecki nie pozostał mu dłużny:
.@lis_tomasz Różnica między demonstrowaniem a kontrdemonstracją jest taka jak między pisaniem książek a ich paleniem
— Konrad_Piasecki (@KonradPiasecki) 10 grudnia 2016
Taka odpowiedź najwidoczniej nie spodobała się naczelnemu „Newsweeka”:
Czegoś tak niemożliwie niemądrego dawno nie czytałem. Czyli np. kontrdemonstracja do demonstracji faszystów to palenie książek? Oh lord??? https://t.co/LrAfoKvwft
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) 10 grudnia 2016
Źródło: Twitter.com/wMeritum.pl
Fot. Youtube.com/RadioZet News i Twitter.com