Marcin Różalski (6-4, 3 KO, 2 SUB) ostro skrytykował Mariusza Pudzianowskiego (10-5-1 NC, 4 KO, 2 SUB). Stwierdził, że mógł się z nim zmierzyć ponownie, ale odrzucił taką propozycję.
Zbliża się wielka gala KSW na Stadionie Narodowym i dowiadujemy się, kto stanie przeciwko sobie. Wczoraj pojawiła się informacja, że Marcin Różalski zmierzy się z Fernando Rodriguesem. „Różal” skomentował to w dosadny sposób. – Maciej Kawulski zaproponował mi walkę z Fernando Rodriguesem. Kolana mi się ugięły i nie chodzi o pas. Pas nie jest dla mnie wyznacznikiem niczego. To, że Karol Bedorf przegrał z Fernando, nie oznacza, że jest gorszym zawodnikiem – powiedział.
Wiele osób spekulowało, że szansę rewanżu na Marcinie Różalskim otrzyma Mariusz Pudzianowski. Jak przyznaje „Różal”, otrzymał on taką propozycję, jednak ją odrzucił. – Co taka walka miałaby mi dać w tym momencie? Raz go „udusiłem”, zdominowałem go w stójce, poszedł w nogi – to było pewne. „Udusiłem” go, choć wszyscy mówili, że gdy mnie przewróci, to pozamiata mną klatkę. Po tym odklepaniu zaczęła się cała szopka – powiedział. To jednak nie wszystko. Różalski dodał, że „Pudzian” jest dla niego „nikim jako sportowiec”. – Beczenie, skamlanie, że wcale nie klepał… Mówiłem wcześniej, że jesteśmy na stopie koleżeńskiej, to zachowujemy się tak do końca. Ja do końca zachowałem się fair, a on w wielu wywiadach wygłosił takie słowa, że dla mnie jest nikim jako sportowiec – powiedział.
„Różal” zaznaczył też, że za walkę z Pudzianowskim dostałby więcej pieniędzy niż za Rodriguesa. – Najśmieszniejsze jest to, że za walkę z Pudzianowskim zarobiłbym więcej niż za tą z Fernando – mówił.
Czytaj także: KSW: Zobacz najlepsze nokauty 2016 roku [WIDEO]