Nie ma mocnych na Francuzów! Gospodarze wyraźnie pokonali w finale Norwegię 33:26, zasłużenie zdobywając tytuł mistrzów świata w piłce ręcznej! Podopieczni Didiera Dinarta przeszli przez turniej jak burza, wygrywając wszystkie dziewięć spotkań.
Początek spotkania nie zwiastował jednak wyraźnego zwycięstwa „Tricolores”. Kilka rzutów Norwegów zdołał co prawda odbić legendarny Thierry Omeyer, jednak w drugiej bramce jeszcze lepiej spisywał się Torbjern Bergerud, broniąc między innymi rzuty karne wykonywane przez Kentina Mahe i Mickaela Guigou. Obie drużyny grały niesłychanie szybko, starając się jak najszybciej zdobywać kolejne gole. W skandynawskiej ekipie w ofensywie błyszczeli zwłaszcza Kent Robin Tonnesen i Oivind Tangen. Francuzom przytrafiało się w tym fragmencie meczu jednak więcej strat, czego efektem było prowadzenie po kwadransie gry mniej utytułowanych rywali aż trzema golami (7:10). Dinart zareagował na taki obrót spraw, zdejmując z parkietu Omeyera. W jego miejsce na boisku pojawił się Vincent Gerard. Niebawem miało się okazać, że wejście golkipera Montpellier było kluczowe dla losów meczu. W gospodarzy stopniowo zaczęły wstępować nowe siły. Gerard zaczął bronić nawet sytuacje na sam, a w ataku przebudzili się liderzy faworytów: Nikola Karabatić oraz Valentin Porte. To ten drugi rzucił bramkę po kontrze w ostatniej sekundzie pierwszej połowy, wyprowadzając Francuzów na prowadzenie. Na przerwę obie drużyny zeszły więc przy stanie 18:17 dla gospodarzy.
O ile pierwsza część była niezwykle wyrównana, o tyle na drugą połowę wyszły dwie zupełnie inne ekipy. Pewni siebie Francuzi, wyglądający jakby chcieli wyszarpać triumf z gardła przeciwników oraz apatyczni, popełniający wręcz szkolne błędy Norwegowie, w niczym nie przypominający grającego szybko i odważnie zespołu z pierwszych trzydziestu minut. Francuską bramkę niemal zaczarował Gerard, którego wskaźnik udanych interwencji dobiegał w pewnym momencie do 40 procent. Skandynawowie z kolei notowali coraz więcej strat, które bezlitośnie kończyli Mahe, Porte i spółka. Dużo słabiej prezentował się lider Skandynawów – Sander Sagosen. Podopieczni Christiana Berge nie mieli także zbyt wielu wariantów gry w ofensywie, a ich gra z kołowym Bjarte Myrholem praktycznie nie istniała… Efektem było stale rosnące prowadzenie Francuzów, na których twarzach coraz szerzej pojawiał się uśmiech. Norwegowie z kolei notowali kolejne minuty bez zdobytego gola. Na dziesięć minut przed końcem przegrywali już 23:29 i, mimo wziętej przez Berge przerwy na żądanie, nie potrafili się podnieść. W ataku gospodarzy brylował Karabatić, który rzucił aż sześć goli i w pojedynku dwóch wielkich gwiazd piłki ręcznej przyćmił znacznie mniej doświadczonego Sagosena. Za bohatera można natomiast uznać Gerarda, który bronił w nieprawdopodobnych wręcz sytuacjach. Ostatecznie Francuzi wygrali różnicą aż siedmiu bramek, zdobywając już szósty w historii tytuł najlepszej reprezentacji globu. Norwegom na pocieszenie pozostał srebrny medal, który i tak jest największym sukcesem w historii tej kadry…
Czytaj także: Mistrzostwa świata w piłce ręcznej: Norwegia w finale po dramatycznym meczu!
Finał Mistrzostw Świata piłkarzy ręcznych:
Francja – Hiszpania 33:26 (18:17)
FRANCJA: Gerard, Omeyer – Remili 4, Narcisse 2, N. Karabatic 6, Mahe 5, Abalo 1, Sorhaindo 3, Guigou 5, Fabregas 2, Porte 5, Nyokas, N’Guessan, Accambray, Dipanda, Mem. Trener: Dinart.
NORWEGIA: Bergerud, Christensen – Sagosen 1, Myrhol 4, Tonnesen 5, Jondal 2, Bjornsen 4, Gullerud 1, O’Sullivan 1, Tangen 3, Johannessen 1, Hansen 4, Hykkerud, Overby, Lindboe, Rod. Trener: Berge.
Źródło: TVP Sport
Foto: Armin Kuehelbeck/WikiMedia