Prof. Andrzej Zybertowicz na antenie TVP Info przypomniał o tym, że Lech Wałęsa, jako prezydent RP, ułaskawił znanego gangstera Andrzeja Z. o pseudonimie „Słowik”. Pojawiło się podejrzenie, że chodziło o łapówkę w wysokości 150 tys. dolarów, jednak postępowanie prowadzone w tej sprawie niczego nie wykryło.
Naukowiec zastanawiał się czy w kontekście obecnej sytuacji z Lechem Wałęsa – potwierdzenia autentyczności podpisów byłego prezydenta pod zobowiązaniem do współpracy z SB – nie powinno wrócić się do tej sprawy.
„Słowik” swoją „karierę” zaczął w latach 70. od pobić, napadów na tiry i haraczy. Na początku lat 90. miał mocną pozycję w mafijnym półświatku. Został skazany na sześć lat więzienia za kradzieże i rozboje. Po trzech latach otrzymał przepustkę, z której nigdy nie powrócił, ponieważ został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta, Lecha Wałęsę.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
– Zaproponowano mi skorzystanie z prawa aktu łaski ówczesnego prezydenta. I ja z tej propozycji skorzystałem, ściślej mówiąc, po prostu się wykupiłem. Zapłaciłem żądane pieniądze i otrzymałem odpowiedni dokument – czytamy w książce „Słowika”, „Skarżyłem się grobowi”.
Według prof. Zybertowicza Lech Wałęsa cały czas wprowadzał opinię publiczną w błąd. Trop komunistycznych służb w jego otoczeniu sugeruje, że należy jeszcze raz sprawdzić ten sprawę.
Dodał również, że w obecnym czasie istnieje wola polityczna, która mogłaby doprowadzić do końca walkę z mafią pruszkowską.