Marine Le Pen, kandydatka na prezydenta Francji Frontu Narodowego i liderka sondaży przedwyborczych udzieliła wywiadu „Warszawskiej Gazecie”. Polityk mówiła m.in. o Unii Europejskiej, Donaldzie Trumpie, a także o Polsce i Polakach, którzy mieszkają we Francji.
Przewodnicząca Frontu Narodowego zwróciła uwagę, że relacje polsko-francuskie w historii były przyjazne. Zauważyła, że Polska i Francja sąsiadują z silnymi Niemcami, co niejako zbliża te kraje.
– Trzeba rozwijać tradycyjne, odwieczne więzi przyjaźni łączące Francję i Polskę, jakże ważne dla obu narodów i historii Europy. Nasze państwa, sąsiadujące po dwóch stronach potężnych Niemiec, potrzebują siebie nawzajem. Jako prezydent Francji zrobię wszystko, co będzie w mojej mocy, aby umacniać więzi polityczne, gospodarcze i kulturalne między wszystkimi narodami Europy w ramach współpracy respektującej ich suwerenność i niezależność – powiedziała Le Pen.
Według kandydatki na prezydenta Francji Polacy to ludzie, którzy asymilują się ze społeczeństwem Francuskim. Polonia we Francji respektuje kulturę francuską, ale pamięta o swoim macierzystym kraju i pielęgnuje pamięć o nim.
– Jeśli chodzi o wyborców pochodzenia polskiego – jakże licznych we Francji, zwłaszcza na terenie zagłębia górniczego w moim okręgu wyborczym, i jakże doskonale zasymilowanych w przeważającej większości ze społeczeństwem francuskim – będę się do nich odnosić tak, jak powinien to robić prezydent wszystkich Francuzów, czyli szanując ich przywiązanie do macierzystej kultury, ale traktując ich zawsze jako pełnoprawnych Francuzów, i tylko Francuzów (…).Francuzi polskiego pochodzenia zarówno w przeszłości, jak i współcześnie bardzo wzbogacają nasz naród, z poszanowaniem wspólnej tradycji i kultury. Często zachowują się oni jak prawdziwi patrioci, krytycznie oceniając przybyszów, którzy niczego ani nikogo nie potrafią uszanować – stwierdziła przewodnicząca Frontu Narodowego.